Forum Disorder Heaven Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
[KyuhyunxSungmin] Chwile [Y]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / Super Junior
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tess.
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowa Sól/Zielona Góra

PostWysłany: Śro 20:16, 11 Lis 2009    Temat postu: [KyuhyunxSungmin] Chwile [Y]

TYTUŁ: Chwile
DATA: 07.11.2009-08.11.2009
PARA: Kyuhyun/Sungmin
GATUNEK: komedia romantyczna
OD LAT: +15
OSTRZEŻENIA: łagodne sceny erotyczne, wulgaryzmy
NOTKA AUTORSKA: Pisane dla Hiiriś, bo KyuMin. Z podziękowaniami dla Cebika, bo śledziła wiernie każdy fragment, jaki jej przesyłałam podczas rozmowy.



W dniu, w którym Kyuhyun dostał tajemnicze, zafoliowane pudełko, stał się również dniem, w którym samotność Sungmina zaczęła być jeszcze bardziej denerwująca.
Kolejny różowy, pudrowy cukierek zniknął w miękkich, delikatnie wykrojonych ustach. Chłopak ssał go chwilę, marszcząc brwi i jakby intensywnie się nad czymś zastanawiając, dopóki nie westchnął ciężko i nie przewrócił kolejnej strony w książce. Za chwilę jednak podniósł wzrok i zwrócił go w stronę siedzącego przy komputerze Kyuhyuna, co było obrazem tak dobijającym, że stracił doszczętnie resztki dobrego humoru.
Jeżeli kogokolwiek pocieszała myśl, że komputer jest wyłączony, a Kyuhyun nadmiernie uradowany i jakby rozczulony, to na pewno tą osobą nie był Sungmin. Nie wtedy, gdy widział chłopaka, który, wesoło nucąc coś pod nosem, z uporem maniaka ścierał kolejną tonę niewidzialnego pyłku z ekranu, no bo "Sungmin, co ty, wiesz, jak to się brudzi?". Nie, Sungmin nie był w stanie zrozumieć, jak coś jest w stanie wybrudzić się w ciągu dwudziestosekundowej przerwy między jednym czyszczeniem a drugim.
A wszystko przez to cholerne pudełko, pomyślał ze złością. Ranek był słoneczny, niezwykle słoneczny, więc tuż po zjedzeniu śniadania miał ochotę zapytać Kyuhyuna, czy pójdą razem na zakupy, co zresztą zaraz zrobił. I wszystko miało być piękne, po prostu idealne, gdyby tego samego koszmarnego ranka nie przyszedł listonosz, wręczając chłopakowi małe, niepozorne pudełeczka.
I tak już było dawno minęło południe, no bo "Zaraz, Sungmin, po co się spieszyć? W życiu bym nie pomyślał, Sungmin, że ta klawiatura może być aż tak brudna, chodź, Sungmin, popatrz, co znalazłem pod prawą strzałką, to chyba... Sungmin, słuchasz mnie?". I Sungmin już nie wiedział, co było dalej, bo oczywiście nie słuchał i po prostu kiwnął głową, siadając na fotelu z jakąś durną, nieciekawą książką. Poczeka. Zresztą zawsze czekał, bo Kyuhyun rzadko kiedy bywał punktualny, jeżeli na jego drodze życia stawał komputer. Co ciekawsze, ten komputer właściwie stał na niej zawsze i jakoś nie miał wcale zamiaru usuwać się gdzieś na bok, w rejony, gdzie Sungmin nie musiałby się na niego nadmiernie złościć.
- Spierdalaj w szczaw - mruknął wojowniczo, podciągając nogi na fotel i obejmując je ramionami.
- Hm? - odezwał się Kyuhyun, nawet na niego nie patrząc, za to z uśmiechem kontemplując czarny ekran monitora. Jeszcze chwila i ustanowi jakąś nową religię albo doktrynę filozoficzną, cholera jasna. Komputerocentryzm.
- Nie, nic. To tylko sms.
Spojrzał znowu na zegarek. Dochodziła pora obiadowa, Sungmin był coraz bardziej zirytowany, a Kyuhyun - rozanielony. To naprawdę było nie do pojęcia, jak można się tak zachwycać głupim czyszczeniem sprzętu, ale na razie jeszcze milczał, zaciskając zęby. Wytrzyma, nie przegra z tym idiotycznym komputerem, udowodni, że ma więcej cierpliwości, niż bezrozumna maszyna. I tylko jakaś nieśmiała, dość cicha myśl obijała mu się o wije mózgowe, twierdząc, że nie wygra, bo komputer nawet nie che rywalizować. Ale to była tylko myśl, do tego w jego głowie, nie ma się co przejmować.
W końcu jednak Kyuhyun z pełnym zadowoleniem odstawił płyn do czyszczenia ekranu ("Jak myślisz, Sungmin, dobrze teraz wygląda?") po czym przeciągnął się rozkosznie, rozprostowując zesztywniałe kończyny. Uśmiechnął się w stronę przyjaciela, trochę figlarnie, trochę ze zmęczeniem, po czym potarł jedno oko palcami. Palcami wyjątkowo długimi, szczupłymi, ale nie kościstymi, jak zauważył tęsknie Sungmin, obserwując go w napięciu i powoli wstając z fotela.
- Teraz idziemy...? - zapytał ostrożnie, obawiając się dzisiejszego humoru Kyuhyuna zupełnie tak, jakby ten był tykającą bombą. Ciężko zresztą było się nie bać, bo nie na co dzień najlepszy przyjaciel z uporem maniaka ignorował stos gier na biurku z obłupanym blatem, za to wytrwale czyścił każdy zakamarek ekranu, komputera, klawiatury, myszy, a także drukarki.
- Teraz? Och, chwila... Zostały mi jeszcze głośniki i laptop, poczekasz jeszcze chwilkę? - kolejny błysk białych zębów, a Sungmin poczuł, jak miękną mu nogi, bynajmniej nie z wrażenia na to urocze wygięcie warg.
Wspaniale.
Miał ochotę mu powiedzieć, za jakiego idiotę go uważa. Miał ochotę wygarnąć mu to teraz, zaciskając dłonie w pięści, chwilę później wywalając te cholerne środki czyszczące za okno. Maszyna wygrała, zaświergotał mu radośnie głosik w głowie, ale zignorował go, za środkami czyszczącymi mając ochotę wywalić jeszcze komputer. I Kyuhyuna, taaak, to cudowny pomysł. I na koniec samego siebie też wyrzuci, bo znając życie, Kyuhyun, mimo że martwy, dalej grałby na komputerze lub czyściłby go zapamiętale, Sungmin był tego pewien.
Miał szczerą ochotę powiedzieć i zrobić te wszystkie rzeczy, dlatego właśnie siadł w fotelu i nie powiedział nic.
Droga mamo, za jakie, kurwa, grzechy.
W odpowiedzi na te niewypowiedziane myśli otrzymał tylko radosny uśmiech.



- Minnie? Śpisz...?
Minnie. Tak Kyuhyun nazywał Sungmina zawsze wtedy, gdy było mu przykro, miał wyjątkowo dobry humor lub po prostu czegoś chciał. Sungmin na chwilę obecną obstawiał to ostatnie, dlatego tylko poruszył się niechętnie i wydał z siebie pomruk pełen niezadowolenia.
- A jak ci się wydaje, czopie? - Wypowiedź mało uprzejma, jednak po całym dniu czekania, bo "Och, Sungmin, tak mi przykro, nie zauważyłem, że to już ta godzina!" nie można było oczekiwać czegoś lepszego i Kyuhyun powinien o tym doskonale wiedzieć.
- Zgubiłem ściereczkę do ekranu.
Sungmin nienawidził w tej chwili ściereczki do ekranu najbardziej na świecie, więc wstał z łóżka i pomógł w jej poszukiwaniach. Sam nie wiedział tak właściwie, dlaczego musi być takim tępym idiotą i tańczyć zawsze, jak Kyuhyun zagra, bo co on właściwie do cholery teraz robił?! Tańczył nawet wtedy, gdy wyraźnie było widać, że dźwięki są fałszywe, a akordy nie brzmią czysto.
- Jesteś strasznym idiotą - westchnął w końcu Sungmin, gdy zguba znalazła się pod gazetą o grach komputerowych. Chciał wrócić do łóżka na bardzo zasłużony odpoczynek po męczącym dniu pełnym poirytowania, po męczącym dniu, który był ich jednodniowym urlopem, po męczącym dniu, którego wcale nie spędził z Kyuhyunem tak, jak wcześniej planował.
- Za coś mnie musisz kochać. - Kolejny szeroki uśmiech i Sungmin znowu poczuł, jak jego nogi robią się niebezpiecznie miękkie. Tętno gwałtownie przyspieszyło, a na policzki wpełzł delikatny, ale cholernie niepokojący rumieniec. Zacisnął jednak mocno wargi, wcześniej prychając tylko pogardliwie i rzucając Kyuhyunowi pełne poirytowania spojrzenie.
- To nie twój interes.
Nie chciał tego powiedzieć. Chciał powiedzieć coś złośliwego, chciał mu jakoś dopiec, odpowiedzieć żartem, zrobić cokolwiek, tylko nie wypowiadać słów, które - tak jak te - zdradziłyby jego uczucia w choćby najmniejszym stopniu.
Kyuhyun zamarł, a Sungmin czuł, że właśnie dostaje jakiś dziwnych i bardzo niechcianych palpitacji serca. Wpatrywali się w siebie dłuższą chwilę, każdy niezdolny, by się poruszyć choć centymetr, aż w końcu Sungmin wymamrotał ciche "Idę spać" i obrócił się na pięcie. Pewnie jeszcze chwila i Kyuhyun usłyszałby głośne bicie jego serca, wygodniej więc się po prostu ulotnić.
- Dobranoc, Minnie.
Echo jego ciepłego głosu towarzyszyło mu, dopóki nie zasnął.



W pewnych chwilach Kyuhyun był naprawdę wspaniałym przyjacielem. A chwilami naprawdę beznadziejnym, o czym łatwo było się przekonać w wielu sytuacjach, których nie miało się ochoty później wspominać. Zawsze jednak, zawsze był nieprzewidywalny i to chyba było najbardziej drażniące w całym jego zachowaniu.
Sungmin spojrzał ze złością za okno. Lało jak z cebra, cały świat rozmazywał się przez krople, które spadały tak gęsto, że tworzyły niemal ścianę deszczu. Wczoraj był taki piękny dzień i tak go zmarnował, siedząc w fotelu z tą durną książką... Zgrzytnął zębami, patrząc ponad stołem na Kyuhyuna. Ten wyraźnie nieprzytomnym wzrokiem wpatrywał się w swój widelec, zaraz jednak podniósł głowę i uśmiechnął się delikatnie. Widać było, że jest niewyspany, zdradzały go szarawe cienie pod oczami i w pierwszej chwili Sungmin poczuł przypływ nagłej niechęci do trybu prowadzonego przez niego życia, która jednak zaraz przeszła, gdy zauważył coś jeszcze.
Nie tylko pogoda się zmieniła. Zmienił się także ten uśmiech i Sungmin musiał przyznać, że zmienił się na lepsze. Choć może to tylko jego wyobraźnia, ale był taki... bardziej czuły? Co ciekawsze, utrzymywał się, gdy ich spojrzenia się spotykały, powodując niewyjaśniony uścisk w żołądku i falę ciepła ogarniającą całe ciało.
Najbardziej zaskakująca jednak była chwila, kiedy wracali już z wywiadu, cholernie zmęczeni, nie marząc o niczym innym niż odpoczynku w swoich pokojach. Wtedy właśnie, w pachnącym benzyną busie Sungmin poczuł delikatny dotyk na przegubie. Subtelny, wręcz nieśmiały, więc spojrzał pytająco na Kyuhyuna, ale ten dalej uparcie wpatrywał się przed siebie, jednocześnie zaciskając palce na jego ręce. Dłoń lekko mu drżała, jakby z podenerwowania czy też przejęcia, więc Sungmin nie pytał o nic, po prostu oddając ten uścisk z niepewnym, zażenowanym uśmiechem, obserwując deszczowy krajobraz migający za oknem.
Ciepło.



- Minnie? Śpisz...?
Otworzył oczy niemal natychmiast i podniósł głowę tak szybko, że Kyuhyun aż parsknął śmiechem, siadając na brzegu jego łóżka. Jego wzrok był wyraźnie rozbawiony, czego nie można było powiedzieć o Sungminie, gdy spojrzał na zegar. Było już grubo po północy, a jutro mieli wywiad z samego rana.
- Spójrz, która jest godzina i sam sobie odpowiedz - syknął cicho, zakopując się głębiej w pościeli. Spać, cholera, miał jeszcze kilka godzin snu...
- Nie mogę zasnąć... Masz ochotę na partyjkę Tekkena?
Sungmin nienawidził nocnych partyjek Tekkena, więc z ciężkim westchnieniem i zgrzytaniem zębów podniósł się z łóżka, nasunął na stopy klapki i wyszedł za uradowanym Kyuhyunem. Z wysokim zapałem przegrywał każdą rundę, aż w końcu usłyszał, że chyba rzeczywiście już jest późno i lepiej się położyć, bo "Och, Sungmin, chyba jesteś już zmęczony, racja?". Racja, Sungmin był cholernie zmęczony i miał ochotę wykrzyczeć to Kyuhyunowi w twarz, dodając do tego, jakim jest egoistycznym idiotą, na koniec jeszcze uderzając go w twarz poduszką, na której obecnie siedział. Nie powiedział jednak nic, wzdychając tylko cicho i wpatrując się w milczeniu w sufit.
- Nie złość się - cichy śmiech gdzieś przy uchu, gdy Kyuhyun bezpardonowo objął go ramieniem, kładąc jednocześnie głowę na jego barku. - Gdybyś naprawdę nie miał ochoty, spałbyś dalej.
Cholera jasna, ma rację, Sungmin musiał to niechętnie przyznać w myślach, tych samym zgadzając się z radosnym głosikiem w swojej głowie. Kochasz go, kochasz go - nucił sobie swobodnie, powodując u Sungmina jakieś niewytłumaczalne przypływy i ciepła, i zażenowania, i szczęścia, i złości.
- To chodź, śpij ze mną, tak na zgodę - Kyuhyun wstał z ziemi i pociągnął go do góry, uśmiechając się szeroko. Zaskoczony Sungmin miał ochotę na jakąś złośliwą ripostę, stosowną do zachowania przyjaciela, no bo, na miłość boską, co to za propozycja?! Nie mógł jednak dać innej odpowiedzi, jak proste kiwnięcie głową, czego po kilku chwilach wcale nie żałował.
Minuty mijały na samotnych rozmyślaniach i kontemplacji pleców Kyuhyuna, czego wynikiem w końcu był nieśmiały uścisk Sungmina, który przylgnął do nich niepewnie. Zamknął oczy, wdychając zapach miękkich, sięgających karku włosów, w milczeniu poświęcając uwagę temu odczuciu. Woń była dość słaba, ciężka do odgadnięcia, można by powiedzieć, że nijaka. Jej tajemniczość jednak spodobała się Sungminowi na tyle, by wtulić twarz w miękkie kosmyki i tak już pozostać aż do uśnięcia.



Za pewne chwile Sungmin mógłby oddać wszystko: pieniądze, sławę i nawet różową szczoteczkę do zębów, którą dostał od Ryeowooka. Nic, nic się nie liczyło, gdy tylko mógł poczuć ciepło tej szczupłej dłoni o długich palcach.
To był jeden z ich długich i jakże wyczekiwanych wieczorów, gdy Kyuhyun nie siedział przy biurku z komputerem, tylko przy stole razem z Sungminem. Herbata była przyjemnie ciepła i grzała zmarznięte dłonie, a kolorowy kubek rozpraszał wszelką szarość za oknem. Kruche ciasteczka były tym, czego najbardziej się pragnęło do herbaty, więc teraz idealnie spełniały swoją funkcję, znikając z tęczowego talerzyka.
- Okruszek.
- Mhm? - Sungmin podniósł oczy na Kyuhyuna, jakby się przesłyszał. Zamrugał, przechylając lekko głowę.
- Okruszek - powtórzył tamten, wyciągając rękę przez stół i dotykając palcami policzka przyjaciela, strącając z niego pozostałości słodkiego ciasteczka.
Sungmin jednak - zaskakując nie tylko siebie - chwycił jego dłoń, przyciskając ją pewniej do twarzy, wtulając się w nią. Musnął jej wewnętrzną stronę ustami, przymykając oczy ze zdenerwowania. Nie miał odwagi spojrzeć w tej chwili na Kyuhyuna, po prostu nie był w stanie.
Szczupłe palce powoli wysunęły się z jego uścisku, same przesunęły się po jego policzku, następnie wzdłuż szczęki, aż do podbródka. Uniosły go delikatnie, subtelnie, jakby proponując, a nie zmuszając.
- Minnie, spójrz na mnie.
Powoli uniósł powieki, przełykając ślinę ze zdenerwowania. Kyuhyun widocznie wyczuł to opuszkami, bo uśmiechnął się lekko i pochylił w jego stronę.
Dotyk. Bicie serca. Ciepły oddech na policzku.
Pocałunek był miękki, czuły, wciąż dość niepewny i przez to odrobinę nieporadny, ale mimo to Sungmin czuł przemujące ciepło gdzieś w środku. Zmrużył oczy, przyglądając się z bliska długim rzęsom chłopaka, jego migdałowym powiekom, zarysie jego brwi. Kiedy jednak Kyuhyun wplótł palce w jego włosy, powoli przesuwając wilgotnym językiem po jego wargach, całkowicie zamknął oczy, skupiając się tylko na chwili obecnej.
Herbata stygła, ale ciepło nie znikało.



- Minnie? Śpisz...?
Spojrzał nieprzytomnie na zegarek, poprawiając słuchawkę przy uchu. Nieludzka pora, ale Kyuhyun pewnie nie był tego świadomy, gdy wybierał jego numer w telefonie, skądże znowu.
- Nie śpię... Już nie - westchnął ciężko, przewracając się na brzuch. Przymknął oczy, naciągając kołdrę na swoje odkryte, zmarznięte stopy.
- Ja też nie... Ciężko mi zasnąć bez ciebie.
Sungmin milczał, choć wyraz jego twarzy zdradzał lekkie zawstydzenie na to wyznanie, ale i zadowolony uśmiech.
Dni, odkąd Kyuhyun poleciał do Chin, dłużyły się niemiłosiernie, budząc w obydwu uczucie strasznej tęsknoty i samotności. A biorąc pod uwagę fakt, od jakiego czasu byli ze sobą i jak udany był ich związek, można im było tylko współczuć tej odległości. Udany... Nie zawsze się ze sobą zgadzali, no bo "Och, Sungmin, jest dopiero północ, nie narzekaj, patrz lepiej, zaraz dam mu niezły wpierdol!". I tak często kończyły się ich wieczory i nocne rozkosze.
Mimo to chwile, kiedy mógł usłyszeć przy uchu ten cichy, tak dobrze znany głos, były najcudowniejszymi w jego obecnym rozkładzie dnia, więc wyczekiwał ich codziennie.
- Tęsknię za tobą - usłyszał znowu w słuchawce i spowodowało to u niego kolejny uśmiech. Podniósł się do siadu i oparł się plecami o ścianę, mrużąc oczy i bezwiednie wygładzając palcami podniecioną, jasną pościel.
- Ja za tobą też - powiedział, wzdychając cicho. - Bardzo.
- Chciałbym cię znowu zobaczyć. Chciałbym cię całować, a potem przesuwać powoli dłońmi po twoim ciele...
Niski, wibrujący szept działał aż nadto pobudzająco na zmysły Sungmina, by ten mógł pozostać obojętny na tego typu słowa. Westchnął więc głęboko, opierając się głową o ścianę i zamykając oczy.
- Jak? - zapytał tylko zduszonym głosem, oblizując spierzchnięte wargi. Przesunął odruchowo dłonią po swoim udzie, niecierpliwie wyczekując odpowiedzi.
- Tak, by było ci jak najrozkoszniej, więc...
I Sungmin słuchał, już po kilku minutach wzdychając raz po raz i jęcząc cicho do słuchawki, żałując, tak cholernie żałując, że dotyk pewnych dłoni Kyuhyuna jest teraz tylko wyobrażeniem stworzonym przez jego własne ręce.



Były chwile, kiedy Sungmin nie był pewien wielu rzeczy. Kiedy Kyuhyun cały dzień siedział we własnym świecie, którego przestrzeń ograniczała się tylko i wyłącznie do komputera, zastanawiał się, co to, do cholery, jest właściwie za związek, no ale "Daj spokój, Sungmin, przecież wiesz, jak długo czekałem na tę grę". Sungmin też długo czekał, ale bynajmniej nie na rozpierdalacza w pudełku, lecz na choćby zwykły uścisk dłoni i krótkie zetknięcie się ust.
To były długie tygodnie ich związku i Sungmin nie wiedział, co z nim zrobić dalej. Związku? Racja, pragnął Kyuhyuna każdym centymetrem swojego ciała, potrzebował go, tęsknił za nim, gdy tylko znajdowała się między nimi jakakolwiek najmniejsza bariera... Tak, to chyba można nazwać związkiem, dość długim związkiem nawet, biorąc pod uwagę fakt, że w ciągu tych kilkunastu tygodniu przez cały czas tworzyli trójkąt z komputerem i Sungmin nie wygłosił na ten temat ani jednego męczącego kazania.
Tylko po co to wszystko, dlaczego przede wszystkim?
Nie wiedział. Podobnie jak nie znał kolejnego hasła w krzyżówce, no bo co to, do cholery, jest ta eudajmonia? Nie miał pojęcia, więc po prostu opuścił to hasło, bębniąc niecierpliwie długopisem w podkładkę na kolanach. Ciche syki i pomruki Kyuhyuna wcale mu nie pomagały w myśleniu, ale nie miał już sił wypominać mu, że trzy godziny przy grze bez żadnego obiadu to trochę za długo.
Kolejne hasło, Sungmin zagryzł wargę. Wiedział, co pasuje, wiedział, odpowiedź była taka prosta. Taka prosta w krzyżówce, że zaczął się zastanawiać, czy to na pewno wystarczy wpisać tylko te sześć liter. Zgadzałoby się, do tego dostałby kolejną literę do tej nieszczęsnej eudajmonii...
Zapisał.
Miłość.
Pasowało idealnie, do tego po spojrzeniu ponownie w puste kratki hasła prostopadłego można było się łatwo domyślić, że odpowiedzią na "eudajmonia" jest "szczęście". Niby był to tylko zbieg okoliczności, ale Sungmin i tak miał niepokojące przeczucie, że bez miłości by tego szczęścia nie było.
Były więc chwile, kiedy Sungmin nie był już pewien niczego.



- Minnie? Śpisz...?
Sungmin otworzył jedno oko i uniósł lekko głowę. Kyuhyun wpatrywał się w niego w zamyśleniu, bawiąc się kosmykami swoich kręconych włosów. W pokoju panował półmrok, zapalona świeca na biurku zaczynała już powoli dogasać, tworząc teraz rozmaite cienie na ścianach. Mimo to kontury tego szczupłego, zadbanego ciała były dla Sungmina idealnie widoczne, więc tylko wyciągnął rękę i przesunął palcami po nagim ramieniu swojego chłopaka, uśmiechając się z rozleniwieniem. Piękny, po prostu perfekcyjnie piękny. Skóra była wciąż lekko wilgotna, przypominając o wcześniejszej namiętności, więc Sungmin tylko westchnął tęsknie, wtulając się ufnie w klatkę piersiową Kyuhyuna, słuchając bicia jego serca. Spokojne, równe... Niemal jak jego własne, stwierdził z zadowoleniem.
- Jak myślisz, Minnie... Czym jest miłość? - Ciche pytanie zawisło w powietrzu, powodując, że starszy chłopak zesztywniał gwałtownie. Było okropnie dokuczliwe i paliło tak dotkliwie, że nie sposób było go zignorować, więc Sungmin westchnął ciężko i odsunął się kawałek, podnosząc głowę, zastanawiając się nad stosowną odpowiedzią.
- Szczęściem - mruknął cicho, spoglądając gdzieś na bok. Tak cicho, że sam nie był pewien, czy siebie usłyszał, a co dopiero zrozumiał. Przełknął ślinę, nie wiedząc, co jeszcze mógłby dodać, więc potrząsnął tylko głową z zakłopotaniem.
- Szczęściem... - powtórzył w zamyśleniu Kyuhyun, przyglądając się jego twarzy tak intensywnie, że niemal namacalnie. Sungmin poczuł się aż nieswojo pod tym spojrzeniem, więc dalej uparcie wpatrywał się w ścianę. - A ty, Minnie, jesteś szczęśliwy?
Nie odpowiedział.



Były też chwile, kiedy Sungmin chciał to wszystko zakończyć.
Już nawet nie chodziło o komputer. Nie chodziło o te przeglęte gry, nie chodziło o zestaw do czyszczenia, nie chodziło o ograniczenie ruchów po pokoju, bo "Och, Sungmin, uważaj, nie dotykaj tego, pobrudzisz!". To wszystko nie miało znaczenia, bo sam Kyuhyun nagle zaczął spędzać więcej czasu z innymi, rzucając przy tym jakieś krótkie, pokrętne tłumaczenia, a Sungmin już nie miał sił pytać, czy na pewno, co dokładnie, ale jak to.
- Musimy pogadać - oznajmił jednego deszczowego wieczora, gdy Kyuhyun przeglądał recenzję do jakiejś gry, którą chciał kupić.
- Mhm? - Cichy pomruk nie brzmiał wcale zachęcająco, ale tym razem Sungmin nie zamierzał się poddawać. Sięgnął ponad ramieniem Kyuhyuna i wyłączył monitor, mrużąc powieki. - Ej no, naprawdę muszę to przeczytać, obieca...
- Musimy porozmawiać - uciął mu krótko, siadając na swoim ulubionym, wysłużonym już fotelu. Podciągnął nogi do góry, przyglądając się uporczywie swojemu chłopakowi. Coś w tym spojrzeniu sprawiło, że Kyuhyun westchnął ciężko i odwrócił się w jego kierunku, wyłączając wcześniej głośniki.
- Co jest? - zapytał cicho, patrząc na niego ni to ze zmartwieniem, ni to z rozdrażnieniem; nie można było mieć pewności.
- Ty mi powiedz.
Mierzyli się spojrzeniami dłuższą chwilę. Sungmin wiedział, że nie wygra, więc w końcu westchnął i niechętnie odwrócił wzrok. Przyglądał się dłuższą chwilę delikatnemu marszczeniu na zasłonie, w końcu jednak zaczął cicho:
- Nie wychodzi nam, Kyu. Nie wychodzi nam ten związek. Nie wiem, czego chcesz, nie wiem, co czujesz, nie wiem nic. Nasze są... nasze wspólne są tylko chwile, tylko chwile, rozumiesz to?! - podniósł na niego wzrok, zagryzając dolną wargę w zdenerwowaniu. Drżał lekko z przejęcia, z poirytowania, z żalu i złości, ale i z pragnienia, by to wszystko się jakoś ułożyło, by nie musieli tego kończyć, cholera jasna...!
- Przecież nie jesteś szczęśliwy. Nie kochasz mnie, nie jesteś szczęśliwy... - odezwał się cicho Kyuhyun. - Sam to stwierdziłeś, racja? Skoro tak, to chyba nie ma to większe...
- Kocham cię, kurwa! - Piskliwy krzyk przeszył cały pokój. Wszystko jakby ucichło, nawet ściany zdawały się słuchać, zwłaszcza że krzyk zamarł, zastąpiony przez pełen znerwicowania szloch. - K-kocham cię, ty idioto... Dlatego to jest takie t-trudne...
- Minnie - Cichy, ale ciepły szept w odpowiedzi, odgłos kroków na miękkim dywanie, pewne ręce otaczające ramiona w bezpiecznym uścisku. - Minnie, nie płacz i spójrz na mnie. Spójrz, nie bój się...
Sungmin otworzył oczy, wpatrując się w jego twarz z bliska. Powoli spuścił nogi na ziemię, przygryzając wciąż drżącą wargę. To wszystko było koszmarnie stresujące i męczące, więc nie odezwał się ni słowem, czekając na kontynuację zaczętej wypowiedzi.
- Minnie... Ja myślałem, że ty mnie nie kochasz. - Nieco gorączkowy szept, dość nieporadne muśnięcie ustami skroni. - Na litość boską, mogłeś mi to wcześniej powiedzieć... - Kyuhyun roześmiał się słabo, nerwowo i nieco ochryple, odgarniając włosy chłopaka za ucho. - Ty kretynie... kocham cię - pocałował czule te miękkie, lekko rozchylone wargi. - Ty idioto...
- Sam jesteś kretynem i idiotą - mruknął Sungmin, uśmiechając się jednak. Otarł niecierpliwym gestem oczy, śmiejąc się z lekkim zażenowaniem na tę swoją drobną chwilę słabości.
- Głupia koza - zawyrokował Kyuhyun całkiem poważnie, za co otrzymał trzepnięcie dłonią w głowę.
Gdyby Sungmin miał opisać uczucie swej ulgi, nie znalazł by najpewniej tylu słów, by być w stanie to zrobić. Starczył jednak dotyk dłoni, ust, bliskość ciała, bo nie trzeba było więcej.
Długo później lubili nazywać tę noc swoim pierwszym razem, choć był to już nie wiadomo który z rzędu.
Już nie krótkie chwile.
Wieczność z miłości.
Szczęście.



- Minnie? Śpisz...?
- Śpię, Kyu...
- Mhm... No to śpij, kocham cię.
Wszystko stało się jasne.


Ostatnio zmieniony przez tess. dnia Wto 23:30, 12 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / Super Junior Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1