Forum Disorder Heaven Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
[Kai x Uruha] [M] Gra

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / the GazettE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
puć
Nowicjusz



Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 0:15, 30 Lis 2009    Temat postu: [Kai x Uruha] [M] Gra

AUTOR: No puć, no ^ ^
DATA: 28 XI 2009
TYTUŁ: Gra
GATUNEK: z założenia miała wyjść komedia, ale chyba coś z nią nie tak
OD LAT: 9+
OSTRZEŻENIA: żadnych, z tego co mi się wydaje
OD AUTORA: Dla Jeanne :* - którą bardzo przepraszam za niedotrzymanie godziny wyzwania, którym była ta miniaturka. Pairing też Jeanne, a jak!




- Kaai! Zobacz! - dobiegł go głos Uruhy, siedzącego w salonie. Perkusista dokończył wycieranie włosów, powiesił ręcznik na wieszaku i skierował się w stronę sypialni - zupełnie odwrotną stronę niż ta, z której dochodził głos ukochanego. Po co ma do niego iść, skoro i tak wie, co mu Uruha powie. Od rana siedzi przed telewizorem i konsolą, z padem w ręku, pewnie jeszcze w piżamie, i gra w jakieś durne strzelaninki. „Zobacz, moja postać ma coraz więcej doświadczenia!” - mruczał pod nosem, nieudolnie naśladując piskliwy głos gitarzysty. „Mam coraz lepszą postać i już niedługo będę mógł zamienić się w mutanta!”.
- Kochanie, mówisz do siebie? - zapytał Uruha, nie wiadomo skąd pojawiając się w kuchni, gdzie Kai przygotowywał sobie śniadanie. Perkusista nie odezwał się, udając, że proces smarowania masłem chleba jest tak interesujący. Jasnowłosy uśmiechnął się i podszedł do mężczyzny, obejmując go od tyłu rękami w pasie.
- Kai, liderku kochany, co się stało?
„Liderek” strzepnął ręce Uruhy.
- Nic, zupełnie nic. Idź dalej grać. Postać ci zabiją - powiedział, zalewając herbatę wrzątkiem. Gitarzysta przekrzywił głowę.
- Hmm... Dobra no, skoro nic, to chyba rzeczywiście, pójdę się bronić - uśmiechnął się i pomaszerował do salonu. Kai prychnął, odprowadzając go wzrokiem. „Jasne, idź” - pomyślał, uśmiechając się krzywo.
Kiedy zjadł już śniadanie i przeczytał od deski do deski poranną gazetę, wziął kubek z kolejną porcją herbaty i poszedł do pomieszczenia, w którym siedział Uruha. Mężczyzna chyba nawet nie zauważył jego obecności, gdyż kiedy Kai położył mu rękę na ramieniu, podskoczył jak oparzony.
- Kai, nie strasz mnie! - powiedział, przykładając dłoń do serca. Perkusista usiadł na kanapie, otulając się kocem.
- To ja jestem taki straszny? - zapytał, przeczesując palcami włosy. Uruha, nie odrywając wzroku od ekranu, wolną rękę wyciągnął do tyłu i po omacku szukał ukochanego dłonią, jednak gdy go nie znalazł, z powrotem złapał pada oburącz.
- Jestem tutaj - powiedział Kai - Na kanapie. Widzisz, nawet nie zauważyłeś, kiedy wstałem.
- Tak!! Nareszcie zdechł, parszywy gad!! - krzyknął Uruha, podskakując radośnie. Odłożył pilota i obejrzał się za siebie. Kai'a nie było już w pokoju. Uruha zmarszczył brwi, zastanawiając się, gdzie mu coś umknęło.

- Kai! Kai...! - nawoływał, otwierając drzwi od wszystkich pomieszczeń w domu. Gdzieś przecież musiał być, nie? Wtem, gdy przeszedł przez korytarz prowadzący do przedpokoju, zauważył wiszący na ścianie kalendarz. Na obecnej dacie widniało zapisane wielkimi literami „PRÓBA NA 11.OO!”. Uruha spojrzał na zegarek. Dochodziła jedenasta. „Szlag by to trafił!” - mruknął pod nosem gitarzysta i pobiegł do sypialni, żeby się ubrać. Oczywiście, Uruha nie byłby sobą, gdyby od razu zdecydował, co na siebie założyć, tak więc gotowy był dopiero pół godziny później. Następne pół spędził, docierając do siedziby wytwórni, w wyniku czego drzwi sali prób otworzył równiutko o godzinie dwunastej.
- Ładnie się wyrobiłeś - skwitował Kai, unosząc wzrok znad papierów, którymi był otoczony. Uruha rozejrzał się po pomieszczeniu. Na kanapie pośrodku siedzieli Reita z Rukim, żywo o czymś dyskutując, a Aoi zajął krzesełko obok okna i majstrował przy gitarze. Jasnowłosy szerokim łukiem ominął ukochanego, od którego aż biła wściekłość, i zostawił swoje rzeczy na stole.
- Eetto... Gramy? - zapytał nieśmiało, rozglądając się po twarzach kolegów. Wszyscy podnieśli się więc z zajmowanych miejsc i podeszli do swoich instrumentów.
- Zaczniemy od … Może „Chizuru”? Tak. Zaczynamy od „Chizuru” - powiedział Kai, sadowiąc się za perkusją. Kiedy zagrali następną piosenkę i jeszcze następną, Uruha zaczął zastanawiać się, czy to przypadek, że wszystko, co tego dnia grają, zaczyna się jego solówkami.
- Dobra, wystarczy na dziś - powiedział Kai, wstając i odkładając pałeczki - Nic nowego nie mamy, także po co siedzieć w sali. Jutro też przychodzimy na - tu spojrzał znacząco na Uruhę - jedenastą. Wszystko jasne? - nie usłyszał żadnych sprzeciwów, więc zabrał się za pakowanie rzeczy. Chwilę zajęło, zanim Ruki, Reita i Aoi wyszli z pomieszczenia, jednak w końcu Kai i Uruha zostali sami. Gitarzysta zbliżył się do perkusisty, obserwując, jak ten porządkuje papiery na stoliku.
- Kai... - zaczął. Mężczyzna uniósł brew.
- Co takiego? - zapytał, nie odrywając się od swojego zajęcia. Uruha zaplótł ręce na piersi.
- Jesteś na mnie za coś zły, prawda?
Kai prychnął. „Naprawdę, ten człowiek ma refleks” - pomyślał, chowając długopisy do piórnika.
- Och, zauważyłeś. Gratulacje - powiedział, uśmiechając się ironicznie.
- Wiesz, jesteśmy ze sobą na tyle długo, że mógłbyś mi powiedzieć, o co chodzi - obruszył się Uruha.
- Wiesz, jesteśmy ze sobą na tyle długo, że mógłbyś zacząć zauważać, że w ogóle ze sobą jesteśmy - wyjaśnił Kai i zaczął się ubierać. Gitarzysta przetarł twarz i westchnął, po czym podszedł do ukochanego i objął go ramionami.
- Kai, kotku... możesz dokładniej? Wiesz, jesteśmy ze sobą na tyle długo, że mógłbyś już zauważyć, że jestem dosyć tępym człowiekiem.
- Tak, zauważyłem. Zauważyłem również, że mógłbyś być mniej tępy, gdybyś nie grał tyle w te cholerne badziewie na PlayStation! - Kai ponownie odrzucił ręce Uruhy, który stanął i oparł dłonie na biodrach.
- Aaa, więc o to ci chodzi! - mruknął gitarzysta i uśmiechnął się.
- Tak, o to. I nie masz się z czego śmiać.
- Mam, Kai, bo to jest śmieszne. Jesteś zazdrosny o grę? - uniósł brwi.
- Nie jestem o nic zazdrosny. Wkurza mnie jedynie, że nie zajmujesz się mną tylko „swoją postacią”!
- A więc jesteś zazdrosny! - wyszczerzył się bezczelnie Uruha.
- Nie jestem, do cholery! I nie kłóć się ze mną! Chyba wiem, czy jestem zazdrosny, czy nie! - krzyknął Kai, mierząc wzrokiem Uruhę. Wzrokiem, który normalnego człowieka wbiłby głęboko w ziemię i jeszcze spowodował natychmiastowe wyrośnięcie kilku badyli dla upamiętnienia nieszczęśnika, a który na jasnowłosego gitarzystę w ogóle nie działał. Uruha zaczął chichotać.
- Chodź już, Bazyliszku ty mój uroczy. Obiecuję, że będę się tobą zajmował więcej niż „moją postacią”. No już, nie krzyw się tak - dodał, widząc minę Kai'a.
Kiedy dotarli do domu, perkusista zdążył już trochę ochłonąć. Nie był przynajmniej wściekły, gdyż półgodzinna jazda jednym samochodem z człowiekiem pokroju Uruhy potrafiła na dobre odgonić wszelką złość.
- Ale pamiętaj, że i tak musisz mi to wszystko wynagrodzić - ostrzegł Uruhę Kai. Gitarzysta pocałował go w czubek głowy, po czym wygrzebał z kieszeni klucze do mieszkania.
- A jak mam ci to wynagrodzić? - zapytał z błyskiem w oku, na co Kai uśmiechnął się, ujawniając słynne dołeczki w policzkach.
- Wiesz, jesteśmy ze sobą na tyle długo, że powinieneś wiedzieć, jak mnie zadowolić - odparł, wyprzedzając Uruhę w drzwiach i idąc w głąb mieszkania, przypadkiem gubiąc po drodze koszulkę.

Epilog

- Kai? - Uruha obudził się w pustym łóżku. Miejsce obok było pościelone, a ubrań ukochanego nie było zarówno na stoliku nocnym jak i na podłodze ani w żadnym innym miejscu, w jakim kiedykolwiek się znajdowały. Gitarzysta przetarł zaspane oczy i naciągnął na siebie t-shirt, po czym udał się do łazienki. Przechodząc obok salonu, zobaczył, że jest tam zapalone światło, więc popchnął lekko drzwi i wszedł do środka, po czym stanął jak wryty, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.

- A masz, gnido jedna! Giiiiń!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / the GazettE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1