Forum Disorder Heaven Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
[UruhaxKai] Szalik [M][Y]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / the GazettE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miyumi
Moderator



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 23:05, 12 Sie 2009    Temat postu: [UruhaxKai] Szalik [M][Y]

TYTUŁ: Szalik
DATA: 11/12.08.2009
PARA: UruhaxKai
GATUNEK: komedia romantyczna
OD LAT: +13
OSTRZEŻENIA: brak
NOTKA AUTORSKA: Napisane szybko, pomysł wpadł i wypadł.

Widzicie? Nawet miyumi umie napisać coś pozbawiającego mózgów. Nie jestem do niego przekonana, totalnie nie. Jest po prostu.. pozbawiony wszystkiego. Nie spodziewam się dobrych i miłych komentarzy, naprawdę.


- Chodź na chwilę – zanim zdążyłem się odwrócić, czyjaś dłoń zacisnęła się mocno na moim łokciu i pociągnęła mnie do bliżej nieokreślonego pomieszczenia. Wylądowałem niezbyt wygodnie na małym taboreciku, chwytając się towarzysza pospiesznie, aby nie spaść na chłodne i zapewne cholernie twarde kafelki, w dodatku mokre.
Jak się okazało, nieznajomym był Kai. Zaś pomieszczenie było zalaną, damską łazienką.
- Kai! Co ty sobie wyobrażasz… - zacząłem już, marszcząc nieco brwi i spoglądając na niego z dołu. Nie dane mi było jednak dokończyć. Widok Kaia tak mnie rozczulił, że tylko znieruchomiałem, z lekko otwartymi ustami i przez to niezbyt mądrą miną.
- Pomóż mi – wyjęczał załamującym głosem, łapiąc moje ramiona i potrząsając nimi, chyba myśląc, że zmobilizuje mnie to do działania. Gdybym wiedział jakiego, byłoby prościej.
- No, co jest? – westchnąłem tylko, unosząc wzrok i wlepiając go w jego oczy, jako że tylko one wystawały zza ciemnego szalika, który miał też zawinięty na szyi i ramionach. Wisiała na nich jeszcze obszerna, niebieska bluza. Kai, co ty wyprawiasz?
- Bo widzisz, jest problem. A dokładniej, to ja go mam. Musimy odwołać koncert – tajemniczo się wytłumaczył, a ja tylko unosiłem swoje brwi coraz wyżej, słysząc te słowa.
- Nie możemy, doskonale wiesz. Został dzień – tu spojrzałem na zegarek, wiszący w... damskiej toalecie? – dokładnie dzień. 24 godziny.
- No tak, ale ja nie mogę pokazać się publicznie. Zresztą… już nie ważne –puścił moje ramiona, na których poczułem nagłe pulsowanie, jako ślad po jego uścisku.
Zostawił mnie, skulonego na zdezelowanym, drewnianym taboreciku. Spojrzałem w dół, spostrzegając nagle, że wody przybyło. Wstałem chwiejnie, zaglądając do następnego pomieszczenia, ze zlewami, ze zdziwieniem odkrywając, że większość kranów była poodkręcana. Zrobiłem co mogłem, odcinając dopływ wody do moich butów i tak czując w nich już pierwsze krople. Ja cię kiedyś zabiję, obiecuję sobie to od dnia, w którym się poznaliśmy… zabiję.
Jakby tego było mało, zanim doszedłem długim korytarzem do pomieszczenia prób, natknąłem się na Rukiego. Przy samym wyjściu z łazienki. Ten tylko zmierzył mnie rozbawionym wzrokiem, krzycząc coś po drodze na wlekącego się za nim Reitę, który rozłożył ręce w niemożności i bąknął ciche "cześć", najwyraźniej nie zauważając, iż wyszedłem właśnie z łazienki oznaczonej kółeczkiem. Biedny Reita… Ruki-bestia.

***

Wszystko było normalnie. Wygrałem ostatnią nutę, przeciągając jeszcze pieszczotliwe palcami po gryfie gitary i odłożyłem ją na stojak. Posłałem jej ostatnie spojrzenie pełne miłości i skierowałem wzrok na Kai’a, który nadal trzymał w zaciśniętych dłoniach pałeczki, a palcami poprawiał zsuwający się szaliczek. Wyłapał mój wzrok i widziałem nawet, jak zmrużył oczy, przewracając nimi też po chwili. Wstał i upewniwszy się, że materiał się nie zsuwa, wyszedł na środek naszej małej salki.
- Jutro koncert otwierający naszą tegoroczną trasę – zaczął, jakby nie było to oczywiste. Jednak wszyscy milczeli, dopóki nie skończył swojej liderskiej mowy.
Zapadła cisza, przerywana tylko odgłosem strzelających palców Kai’a, które ściskał niemalże nerwowo.
- Wiesz, Kai – zaczął nagle Ruki, a ja zdążyłem tylko dostrzec jego chytry uśmieszek, a on już kończył – Reita jest tylko jeden. Co ci jest? – zapytał bez ogródek, zaciskając palce na dłoni ‘oryginału’.
- Nic… - mruknął tylko ciemnowłosy, odwracając się i wychodząc po prostu. Posłałem Rukiemu miażdżące spojrzenie, co tylko zmusiło go do odklejenia się od Reity i wyszczerzenia swoich białych ząbków. Lecz nie na długo – Reita się upominał, a Kai zapewne zmierzał już twardo jasnym korytarzem.
- Kai! – zawołałem, kiedy to znikał już z drugiej strony. Zatrzymał się, jak dobrze…
- KAI! – nikomu przecież jeszcze mały trening nie zaszkodził. Dobiegłem do niego w końcu, ale zanim powiedziałem cokolwiek, minęło sporo czasu, zużytego na wyrównanie oddechu. Dawno nie biegałem tak szybko. Kai, co ty, człowieku, ze mną robisz…
- No, to jestem – oznajmiłem nieco głupkowato, prostując się wreszcie.
- Widzę – westchnął, łapiąc moją dłoń i ciągnąc mnie za sobą takiego sapiącego, pokręcił głową, błogosławiąc szalik za ukrycie szerokiego uśmiechu.

***

- Kai, no… mi nie powiesz? – niosłem właśnie dwa kubki z herbatą, pokonując po drodze stosy ubrań, niekoniecznie pierwszej świeżości i jakichś starych, nigdy nie przeczytanych gazet. Wręczyłem mu jeden, zadowolony, że wreszcie dowiem się, co mu się stało. W końcu, jak wypiłby herbatę? Robioną przeze mnie, co tylko zwiększało jej wartość. Musiał to uznać i w końcu dać spokój z tym ukrywaniem, a on tylko cały czas patrzył na mnie, prosto w oczy. Nie zauważyłem nawet, kiedy w jego dłoni zmaterializowała się jakaś plastikowa, pozakręcana słomeczka w kolorze wściekłego różu, z Myszką Miki zawieszoną gdzieś po drodze. Odchylił tylko trochę materiał i pił przez nią moją herbatę.
Zanim pomyślałem, już stałem nad niemało zdziwionym i wstrząśniętym przyjacielem.
- Co ty sobie wyobrażasz? Zasłaniasz sobie pół ciała, nie chcesz powiedzieć, co ci jest i jeszcze paplasz głupoty, że chcesz odwołać koncert. Kai, jest koniec lata!
Nic nie odpowiedział, tylko z zażenowaniem wypisanym w oczach sięgnął do szalika, odwijając go powoli. Gdy pozbył się go, ujrzałem rumieniec na jego policzkach. Kai, nie rozczulaj mnie. Aleś ty słodki…
- To wszystko? – oznajmiłem, profilaktycznie odstawiając kubek i podchodząc do niego bliżej przysiadłem bokiem obok na kanapie.
- Nie… pomóż mi – spojrzał błagalnie, siłując się z bluzą. Wyciągnąłem ręce, ujmując materiał i zdjąłem ją z niego szybko.
- Kai… - wyszeptałem wpatrując się w jego skórę i przesuwając po jego policzku palcami, aż po ramię.
- Nie brzydzisz się? Spójrz jak ja wyglądam! Nie mogą mnie takiego oglądać. Nikt nie może – ślicznie wymachujesz rękoma Kai, ślicznie. Lecz moją uwagę przykuła głównie twoja naga klatka piersiowa, która ukazała się moim oczom, gdy ściągnąłem z ciebie bluzę.
- Żyjesz? – wyrwał mnie z tych rozmyślań, pochylając się w moją stronę i dźgając lekko palcem pod żebra – mam wysypkę!
- Nic nie trwa wiecznie – stwierdziłem tylko, słysząc załamanie w jego głosie.
- I nie odrzuca cię to?
- Ani trochę.
- Ale to jest obrzydliwe. Obudziłem się z tym i…
- Nie kończ, proszę – nie musiałem nawet tego mówić, ponieważ mój palec skutecznie mu to uniemożliwiał, spoczywając w tej chwili na jego wargach.
- U-Uru…? – zamknąłem pospiesznie jego usta pocałunkiem, nie chcąc słuchać żadnych słów sprzeciwu. Oddał go posłusznie, przewracając mnie na plecy i pogłębiając go ostrożnie. Oj, przyjacielu, tutaj to ja jestem górą. Przewróciłem nas o 180 stopni, a gdy poczułem, jak obejmuje mnie udami w pasie, już widziałem, że ten wieczór należy do nas.

***

Nie pamiętałem później nawet, kiedy znaleźliśmy się w jego sypialni i nadal siłowaliśmy się na aksamitnej pościeli. Pamiętam jednak, jak krzyczał i wił się pod każdym moim dotykiem. I jak zdobyłem go delikatnie, głaszcząc po głowie drżącą dłonią i szepcząc uspokajające słowa. Jak doszliśmy razem, opadłem na niego cały szczęśliwy i jak narzucił na nasze nadal splecione ciała, chłodną kołdrę.
I naszą rozmowę także pamiętam.
- Wiesz, kocham cię.
- Wiem. Ja ciebie też – splótł swoją dłoń z moją.
- Kai?
- Mhm..?
- Pamiętasz, jak mówiłeś, że nie wolno cię takiego oglądać? – jego wzrok zdecydowanie wyrażał, że owszem, pamięta – więc… ja mogę. Jesteś piękny, nawet taki.
- A pamiętasz Uru, jak powiedziałeś, że nic nie trwa wiecznie?
- Tak, pamiętam…
- Kilka rzeczy może – i zanim zdążyłem pojąć jego słowa, całował mnie tak, jak jeszcze nikt nigdy nie całował. Bardzo, ale to bardzo długo…

***

A wysypka, którą pobłogosławiłem później w duchu, ku uciesze Kai’a, zginęła następnego ranka. Lecz nic więcej już z wysypką razem nie odeszło.


Ostatnio zmieniony przez miyumi dnia Czw 12:11, 13 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Neko
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Czw 0:03, 13 Sie 2009    Temat postu:

Jest taki trochę... Specyficzny.
Napisany w stylu z którym spotykam się po raz pierwszy, zupełnie różny od moich ckliwych patetyzmów, Narcyzowych hybryd czy awowych doskonałości...
Ale pozostawia takie przyjemne uczucie, gdzieś tutaj no... Gdzieś w sercu.

Może nie jest doskonałe, może i ma jakieś błędy, ale nie będę ich wytykała, opowiadanie po prostu mi się podoba.
Jest puchate.
A ja mam na puchate cosie ostatnio straszną chcicę.
Napisz coś jeszcze ^_____^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miyumi
Moderator



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 0:07, 13 Sie 2009    Temat postu:

Specyficzny..? Akurat takiego określenia się nie spodziewałam.. ^^"
Tak, mój pierwszy taki.. i aż jestem zdziwiona, jak miło się takie puchacze pisze. I jak szybko, bo ja raczej mam wolne tempo.
Zatem napiszę jeszcze kiedyś puchacza, obiecuję. A zaraz wrzucę jakieś starsze tfurczości. xDDD
Dziękuję!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karyaa
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 1:30, 13 Sie 2009    Temat postu:

ooo.
Pairing mnie zabił - pierwszy raz spotykam kogos kto go lubi! <222
Co do fika - dlaczego taki krotki? to raz. Dwa - wiecej opisów prosiłabym. Troche dziwny, ale przyjemny. I szalik to moj osobisty fetysz, wiec plus za niego 8D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tess.
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowa Sól/Zielona Góra

PostWysłany: Czw 12:05, 13 Sie 2009    Temat postu:

Motyw z wysypką był totalnie rozczulający ^^ Bardzo mi się spodobał, a w trakcie czytania zaczynałam się bać, że to może jakieś poparzenie, Boże, oblali go kwasem czy coś... Więc totalnie zbiło mnie z tropu myślenie Uruhy "Aleś ty słodki" XDDD
Widać trochę, że fik był pisany spontanicznie i trochę nieporadnie... Jakbyś nie wiedziała dobrze, jak go poprowadzić. Więc wyszło jak wyszło, a wyszło i tak dobrze, bo czytało mi się przyjemnie ^^ I nie mam jakiś wielkich zastrzeżeń, gdyż pomysł mi się spodobał, para także! Więc liczę, że jeszcze się natknę na Twoje puchate pluszowce ^w^

Cytat:
I jak zdobyłem go delikatnie, głaszcząc po główce drżącą dłonią i szepcząc uspokajające słowa.

Pamiętasz, jak mówiłam, żebyś nie przesadzała ze zdrobnieniami? Nie wiem czemu, ale moje pierwsze skojarzenie było z głaskaniem niesfornego niemowlaka o____o

... ale i tak wolę, jak piszesz hentaie XD"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miyumi
Moderator



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 12:10, 13 Sie 2009    Temat postu:

Puchate pluszowce... *.* xD'
Mówiłam, że jest mało doskonały.. xD' Dobra, już się nie tłumaczę. Dziękuję za skomentowanie wreszcie, no i za miłe słowa. Pomagają mi takie, naprawdę. <3

No dobra, zgadzam się, ale... mówiłaś, że to nie pasuje w hentaiach, a tu co? Tu nie mamy hentaia.. tu jest dużo zdrobnień, huh.. jesteś zła! Sama też teraz tak to widzę.. poprawię. :P

Ja też wolę je w swoim wykonaniu... xd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sayu
Praktykujący



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: jesteś?

PostWysłany: Wto 21:58, 25 Sie 2009    Temat postu:

Tak, zgodzę się, różni się nieco od tych, które dotychczas miałam możliwość przeczytać. Ale podoba mi się. ^^ Co prawda chwilami akcja zbyt szybko się dla mnie toczyła, ale to może ja nie potrafię się odnaleźć? Możliwe.
No i Kaaaai, wiadomo, słodki jak zawsze. < 3 I muszę powiedzieć, że wyjątkowo podobała mi się narracja Uruhy.
Ruki-bestia. ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miyumi
Moderator



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 19:06, 28 Sie 2009    Temat postu:

Tak, było nieco przyspieszone, może mój błąd =^^=
No dziękuję... kto by nie chciał narracji Uruhy. xd

<3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanne
Nowicjusz



Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 1:23, 19 Paź 2009    Temat postu:

Jeanne napisał:
Kya~ Słodko! :D I to mi się właśnie teraz podoba, ponieważ brak mi słodkich ficków ;) Oby więcej z tą parą *_* Może napiszesz jeszcze coś o nich? No ja ich po prostu uwielbiam :D Wysypka mnie rozczuliła ;) Wcześniej myślałam, że chodzi o malinki i nie mogłam doszukać się związku ^^
Błędów nie znalazłam więc bardzo dobrze :)


taaak. Przeczytałam jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze. Na dysk skopiowałam, poprawiłam parę błędów i wydrukowałam. Po wtórnym zatopieniu się w tekst i nad jego stroną techniczną muszę stwierdzić, że jednak parę błędów się znalazło. Przede wszystkim są to powtórzenia "i", wystarczy parę zastąpić przecinkiem :) Poza tym w łazience są umywalki, a zlewy w kuchni :) Małe niedomówienie tylko. Ale co ja będę pisała - swój muszę poprawić, a i kolejny dokończyć ]:->

No nic, pozdrawiam :)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
reiki
Praktykujący



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...się biorą dzieci?

PostWysłany: Sob 19:36, 31 Paź 2009    Temat postu:

Podobało mi się bardzo.
Mój alternatywny ending - koncertu i tak nie było, bo wysypka przeszła na Uru xDDD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miyumi
Moderator



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 22:34, 07 Lis 2009    Temat postu:

dziękuję Wam bardzo!
Jeanne - dokończ, to przeczytam z chęcią.
Reiki - mam edytować tekst..? XDDD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / the GazettE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1