Forum Disorder Heaven Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
[Toshiya x Kaoru] Zdjęcia [Y] [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / Dir en Grey
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Suisen
Moderator



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 3:21, 20 Sie 2009    Temat postu: [Toshiya x Kaoru] Zdjęcia [Y] [M]

TYTUŁ: Zdjęcia
DATA: 13-20.08.2009
PARA: Toshiya/Kaoru
GATUNEK: obyczaj? nie wiem, nie wiem.
OD LAT: 16+
OSTRZEŻENIA: sceny pseudo-erotyczne.
NOTKA AUTORSKA: z dedykacją dla Neko, pisane "trochę" długo, z powodu dziwnego pomysłu. nic nadzwyczajnego, ale przełamałam niemoc twórczą i napisałam. i nawet skończyłam. inna sprawa to jakość, ale nevermind.



Wracającego do domu Kaoru już od progu przeraziła podejrzana cisza panująca w mieszkaniu. Nie miał wątpliwości co do tego, że Toshiya był w domu. Jednak sam fakt, że nie słyszał ani muzyki, ani tego jak klnie na kuchenkę, czy przypadkiem tłucze kolejne talerze przemawiał niewątpliwie o tym, że dzieje się coś niepokojącego. W zasadzie obecność Toshiyi w domu była głośna, uciążliwa i denerwująca. A kiedy tylko robiło się cicho, lider zaczynał podejrzewać spisek lub wypadek - innego rozwiązania nie przyjmował do wiadomości. I zazwyczaj miał rację – miesiąc temu basista przyprowadził do domu dwa koty, a pół roku wcześniej prawie utopił siebie i czytaną książkę w wannie.

Lider, zostawiwszy kurtkę i trampki w przedpokoju, z niepewną miną ruszył do salonu, zastanawiając się jakie zjawisko odnajdzie tym razem. Może Toshiya przyniósł do domu klatkę z królikiem, tak jak obiecywał w zeszłym roku? Królik miał być prezentem świątecznym, ale fakt, że Kaoru nagle wyleczył się z alergii na jego matkę, powstrzymał Toshiyę przed zakupem nowego czworonoga. Lider przezornie zajrzał również do kuchni, ale i tam nie odnalazł najmniejszych nawet śladów wojny między basistą, a sprzętem kuchennym.

Niedomknięte drzwi do gabinetu wydawały się co najmniej podejrzane. Zwłaszcza, jeśli zza tych drzwi, gdy tylko podeszło się bliżej, słychać było dziwne szemranie i ciche chichoty niewątpliwie wydobywające się z ust Toshiyi. Kaoru odłożył pęk kluczy na szafkę, tak by przypadkiem nie zrobić basiście nimi krzywdy i uchylił delikatnie drzwi. Na próżno oczywiście – zaskrzypiały nieco, a zaskoczony Toshiya poderwał się z kanapy przestraszony, chowając coś za plecami.

Kaoru nie od razu zainteresowało to, co chowa basista - nie zwrócił na to większej uwagi. Najpierw zlustrował go od góry do dołu, zmartwiony tym czy nie zrobił sobie przypadkiem jakiejś krzywdy. Kilka długich sekund zajęło mu zauważenie, że jego sejf, a właściwie zwykła, zamykana na kluczyk szafka jest teraz otwarta. A niewinna mina basisty była jednoznaczna. Z wiadomych powodów.

Momentalnie znalazł się przy nim, starając się wyciągnąć ręce basisty zza pleców. Niestety, przepychanki z basistą od lat nie kończyły się zwycięstwem Kaoru i na niewiele zdały się jego próby. Zwłaszcza, że Toshiya spokojnie złapał go w pasie i wykorzystał fakt, że poważny lider reaguje na łaskotki. Reaguje na dodatek bardzo entuzjastycznie, wybuchając nieopanowanym śmiechem i jednocześnie starając się odpędzić od siebie dłonie kochanka.

Kilka minut histerycznego śmiechu, bolesny jęk basisty, gdy łokieć Kaoru wbił się w jego żebra i zadowolony pomruk, gdy miękkie wargi przywarły do jego ust w zachłannym pocałunku. Toshiya zachichotał cicho, spychając gitarzystę na miękki dywan i z rozbawieniem usiadł na jego biodrach, sięgając po plik zdjęć, które rozsypały się na kanapie.

- Nie mówiłeś, że masz siostrę…! – zawołał basista, machając mu przed nosem czarno-białą fotografią. Ze zdjęcia uśmiechało się niewinnie zaledwie czteroletnie dziecko z czarnymi, długimi włoskami, tulące do siebie dużo większego pluszowego misia.

Kaoru zaczerwienił się gwałtownie, wyrywając mu zdjęcie z rąk i przyciskając je do piersi, by zasłonić fotografię przed ciekawskim wzrokiem kochanka.

- Nie mam siostry. – mruknął, a Toshiya popatrzył na niego zaskoczony, by chwilę później już oglądać zdjęcie jeszcze raz, tym razem, zauważając podpis w lewym dolnym rogu. – To ja, idioto!

Z ust basisty wydostał się cichy chichot - w myślach postanowił kupić kilka dodatkowych ramek na zdjęcia i podsunął Kaoru kolejną fotografię.

- Poznajesz…? – zapytał złośliwie, a Kaoru skrzywił się, bo zdjęcie podsunięte mu pod sam nos straciło nieco na ostrości. Jednak nawet tak bardzo rozmazane kontury były dla lidera podpowiedzią wystarczającą. Na tyle wystarczającą, że z jego ust wydarł się tylko żałosny, niepocieszony jęk – Od dziecka byłeś atrakcyjny. Ale urosłeś co nieco… Tu i ówdzie.. – zachichotał Toshiya, a Kaoru wyrwał mu gwałtownie zdjęcie, chowając je pod głową, tak zamiast poduszki.

Kilka sekund szarpania się z rozbawionym basistą wcale nie pomogło. Wręcz przeciwnie – Toshiya dodatkowo unieruchomił mu ręce nad głową, a sam zaczął rozkładać zdjęcia na kanapie, mrucząc coś pod nosem i komentując cicho każde po kolei.

- O… A to ja. – mruknął basista, odkładając zdjęcie na jeszcze jedną grupkę. Zaraz jednak zmrużył oczy podejrzliwie, chwytając fotografię w rękę i mrużąc oczy. Bo skąd niby skąd on znalazł się w zdjęciach z dzieciństwa Kaoru? Trzasnął lidera po głowie otwartą dłonią, prychając coś cicho. Niezadowolony i wybitnie obrażony. – Byłeś u mamy beze mnie!

Z pomiędzy warg Kaoru wyrwał się żałosny jęk – basista wcale nie musiał wiedzieć, że był w jego domu, że ten tajemniczy sernik w lodówce miesiąc temu wcale nie był zrobiony przez lidera. Zmrużył oczy, zastanawiając się jak uniknąć pokrętnych tłumaczeń dlaczego odwiedził matkę kochanka i dlaczego nic mu o tym nie powiedział. Mina basisty zwiastowała jednak, że długo ta jego niewiedza nie potrwa.

Kaoru, korzystając z okazji, chwycił basistę za ramiona i przyciągnął do pocałunku, zaciskając palce na jego pośladkach. Niestety, nie na wiele się to zdało, poza tym, że Toshiya ugryzł go boleśnie w wargę. A nie dość, że ugryzł, to na dodatek znów zdzielił go po głowie, tym razem jednak nieco lżej.

- Tłumacz się. – mruknął, zajmując sobie znów wygodne miejsce na szczupłych, liderowych biodrach i wbijając w niego oskarżycielskie spojrzenie.

Kaoru jęknął cicho, gdy dłoń basisty, niby przypadkiem otarła się o jego krocze, a na słodkich wargach pojawił się złośliwy uśmieszek. Lider skrzywił się nieznacznie, czując jak bardzo jego ciało wrażliwe jest nawet na najdrobniejsze pieszczoty Toshiyi i jak szybko na nie reaguje. Prychnął coś cicho, zastanawiając się nad tym, jak to się stało, że ten postrzeleniec tak łatwo pozwolił sobie go zdominować.

Głośny, stłumiony zaraz dłonią basisty jęk, gdy Toshiya pozbywa się jego koszulki, z cichym pomrukiem przylegając wargami do jego sutka – i Kaoru po raz kolejny dowiaduje się, dlaczego to nie on rządzi w ich związku.

- Mów. – Kaoru jęknął cicho w odpowiedzi, domyślać mógł się przecież, że tak miła pieszczota nie będzie bezinteresowna.

- Bo ty masz urodziny… - tłumaczył lider, już pokornie i grzecznie, z nadzieją że Toshiya przestanie go drażnić. A jeśli już zacznie, to nie na tej twardej podłodze, tylko w sypialni, na przyjemnie miękkiej pościeli – A ja chciałem ci zrobić prezent w formie… Niespodzianki! – uniesiona lekko brew basisty sugerowała dość wymownie, że oczekuje bardziej wymownych tłumaczeń. – Przecież musiałem się od kogoś dowiedzieć o tym kim chciałeś zostać w dzieciństwie.

Purpurowe rumieńce i usatysfakcjonowany uśmiech gitarzysty – chociaż jedna potyczka zakończona jego zwycięstwem. I chociaż raz, korzystając z chwilowego zamroczenia Toshiyi, udaje mu się popchnąć go na dywan, pośpiesznie rozpinając jego koszulę, by wargami przylgnąć do jasnej skóry na obojczyku. I chociaż raz, w całym tym zamieszaniu, Kaoru udaje się na tyle mocno omamić go zachłannymi pocałunkami, by kilka minut później basista nie protestował nawet, gdy brał go chętnie i mocno już w sypialni.

A na dywanie w gabinecie wciąż leżało jedno ze zdjęć wyciągniętych przez Toshiyę. Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że z fotografii uroczo zerka siedmioletnia dziewczynka w różowej sukieneczce. Ale to tylko Totchi, w kącie pokoiku widać nawet połamaną małą gitarę i kolejkę górską w wersji zminiaturyzowanej.

Bo Toshiya od dziecka marzył o tym, żeby zostać baletnicą.


Ostatnio zmieniony przez Suisen dnia Czw 3:32, 20 Sie 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Neko
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jelenia Góra

PostWysłany: Czw 3:31, 20 Sie 2009    Temat postu:

Znowu się przez Ciebie popłakałam, ja protestuję. *siedzi pod kocem*
Po za tymi literowymi biodrami nie ugryzło mnie nic, do Twoich cudownych składniowych hybryd przywykłam jakoś tak rok temu.

Dobra, pomarudziłam, to teraz pochwalę, bo mam co i nie muszę na siłę wymyślać xD
Jest puchate.
I kochane.
I takie ciepłe.
Wywołuje przyjemne ukłucie gdzieś w sercu i uśmiech na ustach. Kaoru jest tak przeuroczo podejrzliwy, i och, tak cholernie troskliwy, a Toshiya? Wielkie, groźne seme? Zachowuje się jak dziecko, kaprysi jak dziecko i jak dziecko pcha się tam, gdzie nie powinien... A później z całym swoim wdziękiem pokazuje kto w tym domu rządzi.

Dziękuję, Kwiatku. Że mnie uśmiechasz, znosisz i piszesz mi takie kochane rzeczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tess.
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowa Sól/Zielona Góra

PostWysłany: Czw 13:23, 20 Sie 2009    Temat postu:

Puchacz. Prześliczny, pluszowy puchacz ze ślicznym motywem. Te zdjęcia naprawdę mnie urzekły, sama czułam rozbawienie Tota i ten wstydliwy rumieniec Kao.
Baletnicą? Haha, akurat wczoraj w nocy pisałam Neko, że chciałabym się uczyć baletu XD
Tak czy siak to było na tyle rozczulające, że chyba przeczytam jeszcze raz, naprawdę. Rewelacyjnie poprawiłaś mi humor =^^=
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / Dir en Grey Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1