Forum Disorder Heaven Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
[Dir en Grey/Sadie - Kyo/Mao] Obłoczki [NZ - 1/?][Y]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> Kontynuowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
miyumi
Moderator



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 14:33, 26 Sie 2009    Temat postu: [Dir en Grey/Sadie - Kyo/Mao] Obłoczki [NZ - 1/?][Y]

TYTUŁ: Obłoczki
DATA: X. 06-08(?). 2009
PARA: KyoxMao
GATUNEK: hentai, lemon
OD LAT: + 18
OSTRZEŻENIA: ostre sceny erotyczne, opisy tortur
NOTKA AUTORSKA: W przypływie niemałej depresji. Dlatego tak trudno mi to skończyć. Bo ten stan już trochę mi minął... no ale się staram. Staram się! xD
Początkowo miało być to o Koucie [Since1889] i Mao. Ale zmieniłam w trakcie, jakoś.. za dużo z tą parą wspomnień mam. Niby miłych i fajnych, ale jednak. Chociaż jest to dla mnie jedna z najlepszych par, to nie miałam odwagi. Jest więc Kyo.


Part 1.


Słyszę skoczny dzwonek, na udzie czuję lekką wibrację. Wyciągam aparat dwoma palcami, trochę zbyt szybko. Aż sam się dziwię z moim brakiem refleksu, kiedy łapię go w powietrzu zapobiegając porysowaniu na twardej podłodze. Odbieram, nie patrząc nawet na ekranik, wiedząc, jakie imię tam ujrzę. O tej porze tylko jedna osoba jest w stanie do mnie zadzwonić. Umawiam się na wspólną kolację i małego drinka na lepszy sen.
Wystarczył mi jeden telefon.
Jeden…
A ja już lecę na złamanie karku, zaliczając po drodze nieprzyjazny chodnik i doprowadzając prawie do niebezpiecznego wypadku na znienawidzonym skrzyżowaniu. Spoglądam ostatni raz tego dnia w górę, zatrzymując dłoń na drzwiach restauracyjki. Widzę, jak po czarnym niebie wędrują jeszcze ciemniejsze obłoczki, obojętne na wszystko, oglądające świat ludzi z odpowiedniej odległości i żyjące własnym, niczym nienarzuconym rytmem. Kiedy wytężam wzrok widzę pomiędzy strzępami obłoczków małe, migotające złotym blaskiem gwiazdki. Niczym zapomniane, zagubione miliony lat temu skarby. Czasem pragnę być takim obłoczkiem.
Nie.. pragnę bezustannie.
Czuję na sobie jakiś miażdżący wzrok doprawiony uniesionymi brwiami i zaciśniętymi wargami. Odsuwam się grzecznie, zwieszając głowę i mamrocząc coś nieskładnego. Wpuszczam nieznajomego do restauracyjki i wchodząc za nim, bluzgam krótko.
Stolik w zaciemnionym kącie, dym papierosów przysłaniający twarz siedzącego. To miejsce, co zwykle. Zbliżam się. klucząc między meblami i rozsadzonymi na nich w różnych pozach ciałami i siadam wreszcie przy naszym stoliczku. Unosisz wzrok znad menu. Znamy je obaj na pamięć. Kiwasz mi prawie niedostrzegalnie głową i mrużąc lekko oczy wydychasz szary dym z płuc. Jak zwykle proponujesz mi papierosa, którego wyjmuję spomiędzy Twoich palców, dotykając ich lekko i przyjmując ogień z Twojej niebezpiecznie różowej zapalniczki. Rozmawiamy o wszystkim, jedząc spokojnie parujące potrawy. Ty swoje nieśmiertelne tonjiru, na które zawsze patrzę z rezerwą, połykając ulubione yosenabe. Odkładam po chwili pałeczki, komunikując bezsłownie gotowość na następny punkt wieczoru. Wstajesz od razu, nawet nie wyrażając sprzeciwu, choć widzę, że Twoja miseczka jest opróżniona tylko do połowy. Też odsuwam krzesło i poddając się Twojej dłoni, na chwilę zatrzymanej na moim barku, wychodzę z restauracji. Teraz odwiedzamy pobliski bar, gdzie zajmujemy wysokie, wytarte, barowe krzesełka, śmiejąc się z życia i jego nieprzewidywalnych zdarzeń. Prychamy i chichramy się jak dwaj przyjaciele, nurzając nosy w kolorowych drinkach z parasolkami i plasterkami pomarańczy. Ale przyjaciółmi nie jesteśmy. Gra pozorów; i jeżeli naprawdę ten wieczór należy do szczerych, nie chcę jego kontynuacji. Chcę siedzieć na tym krzesełku obitym tanią, zabarwioną na czarno imitacją skóry i naśmiewać się z codziennych głupot.
Odsuwasz w końcu szklankę w głąb baru i protestujesz, gdy barman sięga po kolejną kolorową wódkę. Rozumiem. Wzdycham ciężko, maskując to uśmiechem i wymykam się na chłód nocy. Opieram głowę o ścianę i przymykam na chwilę powieki. Uspokajam powoli protestujące myśli, a gdy pojawiasz się i patrzysz na mnie tajemniczo już wiem, co mnie dziś czeka. Obojętnym, rozgarniętym tonem zapraszasz mnie do siebie. Bo bliżej, przecież nie będę się po nocy szlajał, skazując na pewną śmierć w jednym z ciemniejszych zaułków. Dobrze, naturalnie, dziękuję. Brakowało jeszcze tylko ukłonu i padania do nóżek.
Idziemy spokojnie, wykańczając Twoje ostatnie papierosy, ramię w ramię, w napiętej, głuchej ciszy. Wreszcie dochodzimy do Twojego bloku, gdzie czeka na nas mała winda. Stajesz w samym rogu, opierając się lekko o blaszaną ścianę i patrzysz przed siebie niewidzącymi oczyma. Nawet na mnie nie zerkniesz.
Zdejmuję na spokojnie kurtkę, kiedy czuję, jak przypierasz mnie do ściany i całujesz mocno. Jakbym dał Ci jakiś znak, jakimś gestem pokazał, że tego właśnie oczekuję. Całujesz długo, jak na mnie zbyt długo. Odklejasz się akurat w momencie, kiedy jeszcze chwila, a zabrakłoby mi powietrza. Już wiesz doskonale, Twoje wyczucie względem mnie często mnie zaskakuje, ponieważ sam chyba nigdy nie zdołałem odkryć w sobie tyle różnych zależności. Odchylam głowę na bok, zaciskając niemal boleśnie powieki i starając powstrzymać cięte słowa sprzeciwu. Palce Twojej chłodnej dłoni, pachnące tytoniem wędrują po moim brzuchu delikatnie, łaskocząc mnie lekko. Wciągam nagle powietrze, zabarwiając szum lekkim zająknięciem, gdy tą samą dłoń wsuwasz mi w bieliznę i naciskasz nią nieco bardziej stanowczo, niż zajmowałeś się moim brzuchem jeszcze przed momentem. Wędrujesz jeszcze znośną chwilę po mojej szyi ustami, drażniąc ją oddechem i palcami drugiej dłoni. Gdy drżę lekko i przechylam głowę, łapiąc między ramię a policzek Twoje skronie odsuwasz się i odwracając mnie, wykręcasz mi nadgarstki, obejmując je mocno palcami. Na wpół zgiętego, na wpół podnieconego prowadzisz mnie byle gdzie, tylko nie zostając w przedpokoju. Wypada na jeden z tych mniej używanych pokoi. Biblioteczkę, o ile dobrze odgaduję jego wykorzystanie. Czuję pod brodą drapiące drewno stołu i jego kant gdzieś w okolicach podbrzusza. Profilaktycznie, kiedy pozbyłeś mnie koszulki, rozpiąłeś już moje spodnie. Teraz ściągnąłeś je pospiesznie, zrzucając klamrę paska na palce mojej stopy. Bolało. Rozluźniłeś wreszcie uścisk długich palców, więc sięgnąłem dłońmi do przodu, łapiąc brzeg stołu kurczowo. Zapominasz o mnie. Brzydko mówiąc, ocierasz się o moje pośladki prawie boleśnie, będąc jeszcze w grubych, dżinsowych spodniach. Reflektujesz się, pozbywasz ich i skopujesz gdzieś na bok. Nagle, wreszcie.. czuję Twoje palce w sobie. Zaprzeczyć nie mogę, jest to miłe. Kiedy rozciągasz mnie nawet delikatnie, wodząc palcami wolnej ręki po moim boku i doprawiasz o zimne dreszcze. Ale trzy to już przesada. Sam dochodzisz do tego wniosku i wyjmujesz je gwałtownie, wbijając we mnie jeszcze bardziej nieoczekiwanie. Zduszony krzyk, który wymknął się z moich nieupilnowanych ust wywołuje tylko Twój śmiech. Nienawilżony, jak Twój członek. Suchy i onieśmielający. Jestem na Ciebie wściekły, co wiesz doskonale, gdy poruszasz się pierwszy raz, przestając śmiać, a wzdychając gardłowo. Wyciągnięty jak długi na stole, skaczę razem z nim, gdy uderzasz mocniej, częściej, szybciej.. Nawet teraz o mnie nie pomyślisz. Pragnę Twojej ręki, jak nic w tej chwili innego. Kończysz nagle, zamierając w moim wnętrzu i wpijając paznokcie w moje biodra. Czuję na pograniczu świadomości jak wysuwasz się ze mnie i zbierając po drodze spodnie, wychodzisz, zapewne zapalić. Półleżę jeszcze chwilę, otumaniony Twoim ciepłem, czując spływającą po udzie ciepłą ciecz. Ponoszę się lekko i sięgam dłonią do swojej męskości. Dyszę cicho, masturbując się szybko i gwałtownie. Nigdy, ale to przenigdy nie pozwolisz mi dojść wraz z Tobą. W swoim towarzystwie. O ile nie można nazwać tak Twojej osoby za cienką ścianą. Uśmiechasz się ironicznie samymi kącikami ust, a żar papierosa oświetla delikatnie Twoją twarz. Stoisz tam zawsze, w ciemnym pokoju, słysząc jak zaspokajam się nerwowo. Wiem o tym, co sprawia Ci tylko dodatkową, bezwstydną radość.
Zamykam szybko oczy, miętosząc w dłoni róg poduszki i słysząc jeszcze przez chwilę Twoje stłumione grubym dywanem, nerwowe kroki. Po chwili strzelające sprężyny, gdy siadasz na łóżku i okrywasz się szeleszczącą kołdrą. Układam się wygodniej na przykrótkiej kanapie i zasypiam niemal od razu.
Rano boli mnie tył. Czuję to przy każdym ruchu. Czy to chodzeniu, siadaniu, nie mówiąc już o jakichś gwałtowniejszych ruchach. Umyłem się pospiesznie, kiedy jeszcze słodko spałeś i składając koc w kostkę spojrzałem na Ciebie ostatni raz. Cóż za niewinne, drzemiące stworzonko..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tess.
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowa Sól/Zielona Góra

PostWysłany: Pią 13:49, 28 Sie 2009    Temat postu:

Ty doskonale wiesz, jak ja kocham fanboyowską miłość, prawda? A Mao już na zawsze będzie dla mnie fanboyem. I doskonale wiesz, jak mi się ten fik podoba. Więc albo się zabierzesz za kolejną część i ją tu wrzucisz, albo mam na Ciebie focha i już nie będę małym tessikiem, o!
Bo czuję, że brakuje mi dzisiaj lemona, siedzę więc i czytam, a tu, argh!, brakuje kolejnej części. Definitywnie brakuje, więc będę Cię o to gnębić, zobaczysz!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miyumi
Moderator



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 18:44, 28 Sie 2009    Temat postu:

Wiem, wiem.. wszystko wiem. Dlatego go tu wstawiłam. A część następna się już pisze. I choć trochę jeszcze to potrwa, to będzie, obiecuję. <3
Sama chciałabym już to skończyć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eskimoza
Nowicjusz



Dołączył: 23 Cze 2011
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:10, 23 Cze 2011    Temat postu:

UHUHUHU ALE LEMONIAK KURDE LEPSZY NIŻ CYTRYNÓWKA
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> Kontynuowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1