[JonghyunxKey] Biały poranek [M][Y]

tess.

TYTUŁ: Biały poranek
DATA: 11.01.2010
PARA: Jonghyun/Key (Kibum)
GATUNEK: fluff, romans
OD LAT: +15
OSTRZEŻENIA: można uznać te sceny za erotyczne~
NOTKA AUTORSKA: Kolejna miniatura. Bo chyba na siłę próbuję coś pisać, a potem wychodzi na to, że Szajni oszpecam, argh. Ale nie szkodzi, nawet takie miniaturowe chłamiątka uczą mnie, jak tworzyć, więc to ma swoje dobre strony. I napisane tak właściwie dla samej siebie, bo chyba tego potrzebowałam.

- Piękny - szepnął cicho Jonghyun, siadając na krawędzi łóżka. Na samym jego brzegu, delikatnie, tak, by nie zbudzić okrytego prześcieradłem chłopaka. Mimo wszystko odruchowo poprawił śnieżnobiały materiał, po chwili wahania naciągając go na nagie, odsłonięte plecy.
- Która godzina...? - Cichy pomruk rozległ się w pokoju, gdy Kibum podniósł głowę. Przetarł zaspane oczy i rozejrzał się po pokoju, odgarniając poczochrane, ciemne włosy z oczu. - Przecież dopiero świt...
- Śpij dalej, skarbie. - Szept Jonghyuna był łagodny i miękki, wypełniony miłością oraz czułością. Dłoń przesunęła się delikatnie po odkrytym ramieniu kochanka, napawając się gładkością oraz miękkością skóry. Taki piękny... - Nie musisz jeszcze wstawać, jest wcześnie.
Chwila milczenia przepełniona spokojnym oddechem Kibuma i szelestem prześcieradła, gdy ręka Jonghyuna gładziła jego ciało przez cienki materiał. Dzisiaj dzień był piękny, był słoneczny. Był dla nich, więc Jonghyun uśmiechnął się delikatnie do swoich myśli, odwracając twarz w kierunku chłopaka. Ten przypatrywał się mu zmrużonymi oczami, po chwili wyciągając dłoń i dotykając jego policzka.
- Chodź tutaj - szepnął, przesuwając się nieco na materacu, jednocześnie odgarniając na bok prześcieradło. Jonghyun spoglądał chwilę na to szczupłe, giętkie i idealnie zadbane ciało, by z cichym westchnieniem położyć się obok niego i objąć je w pasie. Niemal natychmiast poczuł dotyk na klatce piersiowej, gdy Kibum położył na niej dłoń, badając ciepłą skórę opuszkami palców.
- Tylko mój - wyszeptał Jonghyun, dotykając twarzy kochanka. Ten uśmiechnął się i rozchylił usta, mrużąc oczy.
- Więc mnie pocałuj.
Nic więcej nie było potrzebne. Namiętne dotknięcia wargami, gorączkowe, wciąż drżące dłonie, długie spojrzenia oraz ciche jęki na ustach. Nieco zbyt mocny uścisk, rozsypane na poduszkach włosy i ciepło, ciepło, ciepło. Cieplej, jeszcze trochę... ach, gorąco.
Milczenie nie było ani trochę męczące, przerywane tylko odgłosem ciężko łapanego powietrza. Splecione dłonie, kropelki potu na skórze i błyszczące spojrzenie ciemnych oczu. I nic, nic więcej, nic więcej nie było potrzebne...
- Kocham cię - szepnął Jonghyun, dotykając palcami jego rozgrzanego, zaczerwienionego policzka.
- I jutro też? Jak wrócimy? - Długie, przeciągłe i nieco nachmurzone spojrzenie ze strony Kibuma, gdy odgarnął niesforne kosmyki do tyłu, a one i tak wróciły na swoje miejsce.
- I pojutrze także... Na zawsze.
Kolejny delikatny pocałunek, promienie słońca na ścianie. Nawet jeśli wrócą... Och, to przecież nie jest takie ważne, dopóki jest dotyk, biały poranek, są usta i cichy, melodyjny szept do ucha, najsłodsze wyznanie miłości.

ceb-sama

niezaprzeczalnie słodkie. Urocze. Delikatne i puchate.
Podobało się mimo tego, iż na SHINee nie znam się ani trochę.

tess.

Już moja w tym głowa, byś ich poznała, hie hie XD Ale dziękuję, puchate miało być, choć napisane kompletnie na spontana <3