Forum Disorder Heaven Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
[AoixRuki] Mistrz Gry [Y]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / the GazettE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tess.
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowa Sól/Zielona Góra

PostWysłany: Czw 22:44, 03 Wrz 2009    Temat postu: [AoixRuki] Mistrz Gry [Y]

TYTUŁ: Mistrz gry
DATA: 29.08.2009-03.09.2009
PARA: Aoi/Ruki
GATUNEK: romans
OD LAT: +16
OSTRZEŻENIA: łagodne sceny erotyczne, wulgarny język
NOTKA AUTORSKA: Dla Miyumi, która nie znosi Reity, ale jest takim moim kochanym Aoim z kolczykiem w wardze. I potrafi pisać, do cholery!


- Kocham cię, Aoi.
Patrzy na mnie ze zdziwieniem, po chwili unosząc brwi w wyrazie politowania dla mej osoby. Wzruszam nieznacznie ramionami, przyglądając mu się z lekkim, nieco zakłopotanym uśmiechem.
- Znowu się czegoś naczytałeś? - pyta uprzejmie, wiążąc długie, czarne włosy w koński ogon. Słyszy moje niezadowolone prychnięcie, ale nie przejmuje się ani trochę, nawet na mnie nie patrząc.
- A dlaczego uważasz, że mówię to nieszczerze? - pytam, siadając na łóżku. Cienka warstwa pościeli okrywa moje nagie uda, a ja poprawiam ją niedbałym ruchem, by mogła przysłaniać i biodra. - Nie wierzysz mi?
- Dopóki dalej pieprzysz się z Reitą, a ja mieszkam z Uruhą, to miłość nie ma sensu - uśmiecha się gorzko, schylając się po spodnie leżące koło łóżka. Łapię go szybko za rękę, przyglądając mu się niemal natarczywie.
- Skoro nie, to kochajmy się chociaż fizycznie - uśmiecham się kącikiem ust, patrząc w jego ciemne, spokojne oczy. Odwzajemnia to spojrzenie, unosząc wyżej brwi.
- Teraz? - pyta krótko, spoglądając na zegarek. Pięć minut temu dzwonił do Uruhy, że zaraz wróci, gdy kochanek niecierpliwił się ze stygnącą kolacją.
- Teraz - przytakuję, pociągając go do mocnego, namiętnego pocałunku, wplatając dłoń w jego włosy i ściągając dopiero co założoną gumkę, przez co jego miękkie kosmyki rozsypują mu się wokół twarzy. Bez słowa przesuwa dłonią po mojej klatce piersiowej w dół, zaciskając w końcu palce na mojej męskości.
Kiedy kilka minut później jest we mnie, pieszcząc mnie mocno i skutecznie, tak że nie mogę opanować jęków rozkoszy, zapominam całkowicie o wszystkim, a już zwłaszcza o swoim związku z Reitą. To, że on mnie kocha i że już od godziny czeka na mnie w swoim mieszkaniu, jakoś kompletnie nie jest istotne.


Wpatruję się tępo w grzyba na ścianie, jednocześnie przesuwając po skórze kostką mydła wraz z mydelniczką. Nie dało rady ich rozdzielić, nie mam pojęcia, jak Reita się tym myje na co dzień. Może nie myje się w ogóle, mamrocze mi jakiś głosik w głowie, stwierdzając to tak pewnie, że aż unoszę do góry brwi. Rzucam mydłu pytające spojrzenie, a mydelniczka uśmiecha się do mnie wesoło; nie, to definitywnie znaczy, że koniec moczenia się w wannie.
Już po chwili wycieram włosy, przyglądając się swojemu nagiemu ciału w lustrze raz z jednej, raz z drugiej strony. Dlaczego Aoi dalej mieszka z Uruhą, dlaczego jeszcze mnie nie porwał gdzieś daleko, dlaczego nie uciekliśmy jako kochankowie? Nie mam pojęcia, stwierdza ponuro moje odbicie.
Czasem w życiu brakowało mi mydelniczki, która by się do mnie przykleiła i nie chciała się odczepić. Mam Reitę, pewnie że go mam, ale jakoś się tak złożyło, że on nie ma mnie. I wcale nie jestem pewien, czy chcę, żeby mnie miał, a przynajmniej nie wtedy, gdy mam okazję pieprzyć się z Aoim.
Moje idiotyczne i nieskładne rozmyślenia przerywa cichce pukanie do drzwi - to Reita pyta, czy się nie utopiłem. Odpowiadam, że nie, skądże, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Choć w takowym nie jest. Nie wiem jak z nim zerwać, po prostu nie mam pojęcia, przesyłam telepatycznie mojemu odbiciu. Wyjątkowo tępa mina w lustrze odpowiada mi, jak głupio muszę się teraz zachowywać, więc prycham tylko pogardliwie i narzucam na siebie granatowy szlafrok. Gdyby to był Aoi, wiedziałby, że nie znoszę granatowego. I szarego, i brązowego również. Ale to jest Reita, więc jem dzisiaj przypaloną kolację, którą jak zwykle schrzanił, chociaż tyle razy mu mówiłem, że jajecznicę smaży się na maśle, ale nie, nie dociera to do niego.
Więc jak ja mam mu właściwie powiedzieć, że z nami już koniec?


- Przeccież ty go nie kochasz - mówi mi po raz trzeci Kai, mieszając łyżeczką w swojej czerwonej filiżance. Nie musi mi tego mówić, myślę ponuro, wciąż wpatrując się tępo w moją mrożoną kawę. - Męczysz się z nim, zerwijcie w końcu!
- To nie jest takie proste, Kai - stwierdzam w końcu, kręcąc głową. - Ja... lubię go. I mam z nim wiele dobrych wspomnień... I czasem potrafi być naprawdę miły...
- Więc jesteś z nim, bo czasem potrafi być miły? - Kai unosi brwi w wyrazie niedowierzania. Wpatruję się uparcie w moją wysoką szklankę, nie mając odwagi podnieść na niego wzroku. - Wiesz, jak to idiotycznie brzmi? To przecież...
- Nie musisz tego mówić - mruczę niechętnie, poruszając się nerwowo na krześle. Denerwuje mnie ta cała rozmowa, wszyscy wszystko wiedzą lepiej ode mnie, każdy jest najmądrzejszy. Tylko ja jestem skończonym kretynem, bo nie wiem, czego chcę. - Będę się zbierać, Kai. Mam coś jeszcze do zrobienia - dodaję tylko, podnosząc się z krzesła. Nietknięty napój stoi dalej na stoliku, ale nie zwracam na niego uwagi, narzucając kurtkę na ramiona. - Dzięki za dzisiaj. Naprawdę nie wiem, co bym bez ciebie zrobił.
Kiwa głową, uśmiechając się delikatnie, pocieszająco. Odwzajemniam uśmiech w bardziej krzywej formie - jakoś nie mogę się zdobyć na tak szczery, jak jego. Ale to widocznie wystarczy, bo Kai macha mi dłonią, a ja wychodzę szybko z kawiarnii.
Chyba naprawdę jestem idiotą, myślę ponuro, ubierając skórzane rękawiczki. Dalej nie wiem, czego chcę, ta sytuacja zaczyna mnie przerastać.
Początkowo ignoruję dzwoniący telefon. Pierwszy raz, drugi, trzeci. Za czwartym w końcu odbieram z głośnym westchnieniem, wiedząc, że jeżeli tego nie zrobię, to będzie tylko gorzej.
- Skarbie? Czemu nie odbierasz, coś się stało? - słyszę przyjemny, głęboki głos w słuchawce. Opieram się o mur jakiegoś szarego budynku.
- Nic się nie stało, wszystko w porządku. Będę za pół godziny, dobrze? - mówię cicho Reicie, zamykając jednocześnie oczy. Oczywiście, zgadza się, zapewnia, że mnie kocha. Ja mówię mu to samo, a on nie dostrzega, że odpowiadam kompletnie bez przekonania, bo muszę.
I tylko jakieś dwie, samotne łzy spływają mi po policzku, gdy chowam telefon do kieszeni, kierując się w stronę jego bloku.


- Dzisiaj z nim zerwę - obiecuję Aoiemu kilka dni później, wtulając się ciaśniej w jego klatkę piersiową. Głaszcze mnie leniwie po włosach, zamykając oczy. - Naprawdę, już nie chcę się męczyć.
- Cieszę się, Ruki - odpowiada spokojnie, Wie doskonale, że dzisiaj i tak nie dam rady tego zrobić, ale nie mówi nic na ten temat. - Bylebyś był szczęśliwy.
- Jestem! - odpowiadam szybko. Za szybko, o czym zdaję sobie sprawę niestaty za późno. Ale Aoi dalej nic nie mówi, bo moje scenki zna na pamięć i nie robią one na nim wrażenia. Nie męczy mnie długimi wywodami, daje mi swobodę myślenia i działania. Co zrobię, to jest mój problem, nie jego. I jestem mu dziwnie wdzięczny za tę jego obojętność.
- Jedziesz dzisiaj do niego? - pyta, zerkając na zegarek. Dochodzi południe, a my dalej nie jedliśmy śniadania, kotłując się w pościeli celem porannego seksu.
- Jadę - mówię cicho. Jadę, choć nie chcę, uświadamiam sobie boleśnie. Nie chcę z nim zrywać, przeraża mnie ta myśl. Nie wiem, co mam ze sobą zrobić, naprawdę nie wiem.
- W porządku - odpowiada tylko, składając delikatny pocałunek na moim czole. Mrużę oczy, unosząc szybko głowę wyżej i całując jego ciepłe usta, przesuwając po nich językiem.
Jeżeli nie potrafię zadecydować, czego oczekuję od życia i co może uczynić mnie szczęśliwym, to mogę chociaż zapomnieć o swoich problemach na kilka małych chwil. Otulam więc ciasno ramionami jego szyję, przyciskając swoje nagie biodra do jego, całując go niemal błagalnie. Odpowiada na mą niemą prośbę namiętnym pocałunkiem, zsuwając się ręką w dół.
Jak zwykle rozumiemy się bez słów.


Patrzę i nie chce mi się wierzyć.
Jestem z Reitą mimo wszystko, tak? Tak. Jadam z nim kolacje, sypiam z nim, całuję go czule na pożegnanie, mówię, że go kocham, tak? Oczywiście. I on odpowiada mi tym samym, kupuje nawet dla mnie czekoladki, tak po prostu, bez okazji, zgadza się? Naturalnie.
Dlatego kompletnie nie rozumiem, jak to się dzieje, że wpatruję się w niego, jak namiętnie całuje się z Uruhą, przyciskając go do ściany. Ślizgam się wzrokiem za jego dłońmi, którymi wodzi po jego szczupłych, drżących udach. Sam czuję, jak moje nogi zaczynają się trząść, ale to nie jest podniecenie. To jest żal, smutek, wściekłość i sam nie wiem, co jeszcze, w każdym razie mam ochotę podejść do tego idioty i trzasnąć mu z otwartej dłoni w twarz. Czuję, jak zaczyna mi się robić gorąco i to nie ma nic wspólnego z duchotą panującą w klubie.
Wychodzę szybko, zagryzając mocno wargi. Dalej mam w oczach łzy upokorzenia, marzę o tym, by wybiegł teraz za mną, przepraszał na kolanach i błagał o wybaczenie. By mnie pocałował, by wszystko było jak dawniej, by zapewnił, że Uruha jest tylko zabawką, nic nie znaczącą laleczką.
Jednak idę sam, czując te cholerne, gorące łzy na zmarzniętych policzkach. Sam nie wiem, kiedy dopadam drzwi do wspólnego domu Aoiego i Uruhy, wchodząc jak zwykle bez pukania, nieświadomy faktu, że jestem od cholery zaryczany i wyglądam jak trzy nieszczęścia.
- Ruki? - dziwi się czarmowłosy, wyglądając z kuchni, a ja szlocham na środku jego przedpokoju, zdejmując buty. Odgryza kawałek marchewki, marszcząc brwi. - Boże, Ruki, co jest? - pyta ciszej, nadal do mnie nie podchodząc.
- Reita - wykrztuszam, dusząc się swoimi łzami, ocierając je nerwowo dłońmi, przeklinając się za swoją jebaną wrażliwość. - Ten idiota, on i... oni... ja...
- On i Uruha? Widziałeś ich razem? - pyta spokojnie, z cichym westchnieniem podchodząc do mnie i zamykając mnie w swoich ramionach. Podnoszę szybko głowę, patrząc na niego z niedowierzaniem, a on tylko prycha cicho. - Myślisz, że nie wiem, co się dzieje z Uruhą? Ruki, przecież ja z nim mieszkam.
- Ale... Ale Reita... od kiedy...? - mamroczę, nic z tego nie rozumiejąc. Wiedział? Jak mógł to wiedzieć, do cholery, i nic mi nie powiedzieć?!
- Chyba praktycznie od zawsze? Sypiają ze sobą regularnie, Ruki, nie mów, że tego nie zauważyłeś? - spogląda na mnie dziwnie. Warga drży mi ze zdenerwowania, ale nie przejmuję się tym kompletnie. Racja... To ja nie miałem nigdy czasu, by z nim przebywać, nie interesowałem się więc też, co robi, gdy mnie nie ma. - Ruki... Przecież oni są ze sobą w głębszych relacjach niż ja z tobą - dodaje cicho, ale dobitnie, niemal przebijając mi bębenki w uszach. Po jego minie wnioskuję, że Reita i Uruha są nawet w lepszych relacjach, niż ja i basista, ale Aoi nie ma serca mi o tym mówić.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś...? - pytam cicho, ocierając łzy rękawem. Wzrusza nieznacznie ramionami.
- Ty chyba też nie byłeś w porządku, lecąc na dwa fronty, nie? - pyta, uśmiechając się krzywo. Nic nie odpowiadam, zagryzając mocno wargę i spuszczając głowę. - Zerwiesz z nim?
- Zerwę - mruczę, chwytając niepewnie jego dłoń. Ściska ją, dając mi w ten sposób więcej pewności i otuchy. - Ale... Tobie nie przeszkadza, że Reita i Uruha...?
- Przecież Uruha nie jest moim chłopakiem, co mi to ma przeszkadzać - znowu wzrusza ramionami, a ja krztuszę się po raz kolejny. Jak to nie są ze sobą?!
- Ale przecież... wy... - mamroczę cicho, z niedowierzaniem wpatrując się w niego.
- Ruki, ja z nim tylko mieszkam... - unosi kąciki ust do góry, a ja nagle odkrywam, że to wszystko, do cholery, było zaplanowane, że to jeden wielki przekręt czarnowłosego.
- Ty idioto... - szepcę w złości, uderzając w jego ramię pięścią. Śmieje się tylko cicho, otulając mnie ciaśniej rękoma i całując w czoło.
- To nie ja leciałem na dwa fronty - mruczy mi cicho do ucha, całując je delikatnie, przyciskając mnie bliżej siebie. Zastygam w bezruchu, dalej zbyt zszokowany tym wszystkim. Już nie mam nawet sił ryczeć po zdradzie Reity, który tak naprawdę jest z Uruhą, a zdradzał go ze mną. Nie mam sił po prostu.
- Jak mogłeś... - mówię bez przekonania, czując jego dłonie na plecach, które wsuwają mi się pod koszulkę. Zagryzam wargę czując, jak robi mi się cieplej.
- Pamiętasz, jak ci mówiłem, w jakich warunkach miłość nie ma sensu? - pyta cicho, przesuwając kciukiem wżdłuż mojego kręgosłupa. - Że nie ma sensu, gdy ty się pieprzysz z Reitą, a ja mieszkam z Uruhą...
- Pamiętam... - mówię tylko, przymykając oczy i opierając głowę o jego ramię.
- Więc... Może będę mógł przeprowadzić się do ciebie...? - gryzie mnie po szyi. I choć mówię mu, że nie ma mowy, że ma spadać i mam burdel w mieszkaniu, to dzisiaj wieczorem pakujemy jego torby, przenosząc je do mnie. Nie pamiętam już o tym idiotycznym incydencie w klubie, nie rozpamiętuję wszystkich szczęsliwych chwil z Reitą. Zaciskam mocno palce na dłoni Aoiego, opowiadając mu z przejęciem, jak to kupimy dwuosobowe łóżko i jak w tym celu wyniosę z sypialni starą, dziadkową lampę i umieszczę ją w salonie. Aoi śmieje się ciepło, przygarniając mnie mocniej do siebie, całując w policzek.
Wszystko, absolutnie wszystko wydaje się takie szczęśliwe, a mój związek z tym pieprzonym mistrzem gry zapowiada się naprawdę szczęśliwie.


EPILOG:
- Kocham cię, Aoi.
- Znowu się czegoś naczytałeś?
- A dlaczego uważasz, że mówię to nieszczerze? Nie wierzysz mi?
- Gdy dalej trzymasz zdjęcie Reity w kieszeni kurtki, choć jesteśmy ze sobą już pięć miesięcy? Nie bardzo.
- Nie znoszę cię.
- Ja ciebie też bardzo nie znoszę, skarbie.
Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miyumi
Moderator



Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 23:30, 03 Wrz 2009    Temat postu:

Nie umie.

Dziękuję. Czytałam jednym tchem, nie mogłam oczu oderwać, jak tylko je do tego tekstu przyczepiłam. Przeczytałam sam początek, a widząc tam 'Aoi' i widząc 'kocham cię', już wiedziałam, że mi się spodoba. xd Ej, ale to było puchate.. kocham ten paring, a to dzięki Tobie. I to, jak przedstawiony jest tu Reirei mój znienawidzony basista. xD Jesteś wspaniała, mówiłam? Chyba mówiłam i to nie raz. Dziękuję.
<333
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tess.
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowa Sól/Zielona Góra

PostWysłany: Czw 23:37, 03 Wrz 2009    Temat postu:

Ale i tak Cię kiedyś do ReiReia przekonam, a co! XD I teraz czekam na Twojego fika, mru.
To było puchate? A być może... *myśli* Ja przy tym ryczałam, bo mi tak strasznie żal było Reituki w tle XD" Ale nie żałuję, bo Aouki takie cudowne!=^^=
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karyaa
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:09, 04 Wrz 2009    Temat postu:

ooo jakie ladne <2 to, że lubie Twój styl pisania to Ci wiesniaro mowic nie bede. Powiem, za to co mi sie nie podobał - nie lubie ( choc sama tak robie) jak sie robi z 80% gazet gejów/bi. Jakos mnie to irtytuje. I ten motyw Reity z Uru - sama wiesz jak a) nie znosze ten pary b) namietnie twierdze ze Uruha na 1000% jest hetero ;p ale to subiektywny punkt patrzenia.
Ogromny plus za epilog, bo jest zabawny i troche zaskaujacy - ale nasuwa mi sie pytanie; czy Ty wszedzie muszisz wsadzic Rei/Ruki? XDDDDDD nie, zeby to było cos złego! <2
to teraz poswiecas sie w 100% gdybie dla mnie, tak? ;>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tess.
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowa Sól/Zielona Góra

PostWysłany: Pią 20:10, 04 Wrz 2009    Temat postu:

Ja tego też nie lubię, aczkolwiek gdy okazało się, że calutka moja klasa wyznaje hasło "Hetero jest pedalskie" stwierdzam, że taki zbieg okoliczności może się zdarzyć i wszyscy mogą być gejami XD"
A ja twierdzę, że to Kai jest hetero i Ty wiesz, że za nim nie przepadam, więc sam fakt, że się w fiku pojawił jest szokiem nawet dla mnie! XD I Reituki wszędzie będę wpychać, nawet nie masz pojęcia, jak ja ryczałam przy pisaniu tego fika, że Ruki zdradza Reitę i chce z nim zerwać ;___;
Oczywiście, że się poświęcę XD"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karyaa
Administrator



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:43, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Wiem, ze nie przepadasz, ale ja juz sprawie, ze go polubisz XD wiesz, ze jak sie czegos czepie to spokoju nie dam u_u;;;
I nie płacz z takich powodów wiesniaro, to tylko fik ;p
zreszta ja tez zawsze wpycham ReiKai gdzie tylko moge 8D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sayu
Praktykujący



Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: jesteś?

PostWysłany: Nie 21:22, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Taaak, to było ciepłe, puchate i znów wywołało uśmiech na twarzy. Mieszane uczucia, przeplatające się ze sobą jak nitki, wywołujące przyśpieszone bicie serca.
Miło przeczytać coś nowego od Tessiątka, bo jak Tessik coś zamieści to nie sposób zmyć uśmiech z twarzy. Ale to już chyba pisałam.


No i na koniec jedno... *niepewne spojrzenie*
Więcej proszę. < 3


Ostatnio zmieniony przez Sayu dnia Nie 21:22, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / the GazettE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1