Forum Disorder Heaven Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Na miłość jeszcze poczekam [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / the GazettE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fallen angel
Nowicjusz



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 16:23, 20 Lis 2009    Temat postu: Na miłość jeszcze poczekam [M]

TYTUŁ: Na miłość jeszcze poczekam
DATA: 20 XI 2009 (tak serio to 19 XI)
PARA: właściwie, żadna... wspomnienia po parze Reita x Ruki, nic więcej
GATUNEK: a bo ja wiem?
OD LAT: 9+
OSTRZEŻENIA: jak zwykle u mnie, wulgarny język
NOTKA AUTORSKA: takie sobie „coś”, napisane pod wpływem nieprzyjemnego humoru;



Stanąłem przy parapecie okna i spojrzałem w dal, na zachodzące słońce. „Romantyk, kurwa” - prychnąłem sam do siebie. Ale niebo naprawdę było ładne. Ta łuna nad widnokręgiem. Ten róż, fiolet, granat i ta czerń. Zupełnie jak...

… zupełnie jak wtedy, z tobą. Ale po co wracać do przeszłości? Zaśmiałem się cicho, choć wcale nie miałem na to ochoty. To raczej pusty śmiech rozpaczliwie zastępujący ciszę. Odszedłem od okna, myśląc, że ten widok, mimo piękna, niesie ze sobą same nieprzyjemne teraz wspomnienia oraz smutek i żal po tym, co utraciłem. Co utraciliśmy. Nie, ja utraciłem, bo ty świetnie sobie radzisz w ramionach innego. Zdecydowanie muszę przestać się wreszcie wpatrywać w zachody słońca, bo już mówię oklepane romantyczne formułki. To myśląc, zasłoniłem firanki, za którymi i tak było już całkiem ciemno, nie licząc oświetlających ulicę latarni i świateł w oknach. „Dlaczego wieczory są tak przygnębiające?” - zapytałem sam siebie. Ale potem pomyślałem co innego. Nie tylko wieczory są przygnębiające. Słoneczne poranki także. I ciepłe popołudnia. Nie mówię już, co jest, jeśli pada - to już w ogóle jedna wielka melancholia. Ale może tylko ja tak myślę? Przecież ta beznadzieja otacza mnie, odkąd ciebie tu nie ma... Nieważne. Włączyłem komputer, żeby przebrnąć jakoś przez te kilka godzin, po których wreszcie przyjdzie pora na sen. Moje życie stało się ostatnio beznadziejną rutyną. Miłość, pomyślałem. Czy miłość naprawdę jest takim pasożytem, co to najpierw się powoli zalęga, przyzwyczaja do siebie żywiciela, znajduje sobie cieplutkie i wygodne miejsce, potem zaczyna wykorzystywać, wyżerać od środka, a gdy wyczerpie wszelkie zapasy, tak po prostu znika, na dodatek zostawiając po sobie... Nie, chwila, nic po sobie nie pozostawiając. Przecież zmusza nas do radykalnych zmian w życiu, obraca nasze plany i marzenia o 180 stopni. Kiedy odchodzi, nic już nie jest takie, jakim było kiedyś. Kurwa, znowu truję. Ale cóż na to poradzę? Kącik moich ust drwiąco uniósł się, gdy zauważyłem, co machinalnie zrobiłem. Przywykłem do sprawdzania poczty, zawsze bowiem miałem tam od ciebie list. Teraz napis „Nie masz nowych wiadomości” tak kłuje w oczy, że nie chcę nawet włączać skrzynki. „Tak”, zaśmiałem się znów. „Nie chcę, ale zawsze to robię, to po prostu odruch”. Moje dłonie zawisły bezczynnie nad klawiaturą, bo nie miałem pomysłu, czym by się tu zająć. Naprawdę, nic nie przychodziło mi do głowy. Zrezygnowany, już zamierzałem wyłączyć komputer, kiedy nagle na ekran wyskoczyła mi ikonka „Otrzymałeś wiadomość!”. Nie! Naprawdę? Moje serce zaczęło szybciej bić, kiedy czekałem na załadowanie strony. I jak szybko pomyślałem, że może zaraz się ucieszę, tak szybko emocje opadły. Uświadomiłem sobie, że padłem ofiarą bezczelnego żartu losu. „Dlaczego ze mnie drwisz?!” - pomyślałem, marszcząc brwi i wściekłym ruchem dłoni wyłączając okienko reklamy. „Nie sprawdzę więcej poczty”.
- I kto ci w to uwierzy?
Aż podskoczyłem na krześle, słysząc głos Aoi'ego za plecami. Kiedy on tu wszedł? JAK on tu wszedł?
- Skąd... Jak... Co ty...? - chaotyczne cząstki pytań były jedynym, na co w tej chwili się zdobyłem. Z szeroko otwartymi oczami i mniemam, że również ustami, obserwowałem, jak czarnowłosy mężczyzna spokojnie siada na mojej kanapie, uprzednio stawiając na stoliku dwa kubki z parującą malinową herbatą. Dopiero po chwili odczuł na sobie mój wzrok i podniósł głowę, od razu się uśmiechając.
- Ruki, naprawdę powinieneś zacząć zamykać drzwi na zamek - powiedział, opierając się plecami o brzeg sofy i zginając nogi w kolanach. Hej, o co tu chodzi? Zamknąłem wreszcie usta, bo moja zdumiona mina to raczej nie jest obrazek, na który powinno się patrzeć dniami i nocami, po czym zerknąłem na Aoi'ego spod przymrużonych powiek.
- Co ty tu właściwie robisz? - zapytałem, analizując przebieg dzisiejszego dnia, aby sprawdzić, czy rzeczywiście nie zamknąłem drzwi po wejściu do mieszkania. Posiadacz kolczyka w wardze spojrzał na mnie ponownie i odgarnął włosy z twarzy.
- Nudzi mi się w życiu, a tak się składa, że ty masz jakiś problem i aż wołasz o to, żeby się komuś wygadać. Tak więc, przyszedłem, żebyś mi się wyspowiadał i znowu był normalny - wypowiedział się, a ja spuściłem wzrok.
- Wcale o nic nie wołam – burknąłem, po czym wstałem z krzesła i podszedłem do stolika. „A niech cię, dobrze wiesz, że malinowa herbata zawsze i wszędzie mnie zwabi”.
- Wiem, i dlatego ją zaparzyłem .
„Co jest?”, zapytałem znów. „Czy on czyta w moich myślach?!”
- Nie, Ruki, ty po prostu myślisz na głos – powiedział Aoi, uśmiechając się i pociągając łyk ze swojego kubka. Przekrzywiłem głowę, postanawiając, że więcej nic nie pomyślę, bo naprawdę nic nie mówiłem, a wtedy on dodał - Mruczysz. Nie zauważyłeś?
Kiedy kiwnąłem przecząco głową, czarnowłosy poczochrał przyjaźnie moją grzywkę i westchnął.
- Mów, co się stało, nie męcz się z tym dłużej.
No dobrze, może rzeczywiście lepiej będzie powiedzieć, co mi leżało na duszy i o wszystkim zapomnieć? Przysiadłem na rogu kanapy, obejmując dłońmi kubek. Poczułem przyjemne ciepło rozchodzące się po moich zmarzniętych nawet nie wiem czemu palcach a do mojego nosa dotarł słodki zapach malin.
- Bo ja... No, tego... Nie, no, nie mogę! - zirytowałem się. Co ja, u psychologa jakiegoś jestem, że mam się zwierzać? Nawet nie umiałem ubrać własnych myśli w słowa! Aoi znów usiadł i pomasował delikatnie moją podciągniętą pod klatkę piersiową łydkę, po czym spojrzał mi prosto w oczy mądrym, pełnym troski wzrokiem.
- Nie musisz - powiedział - Ale od trzymania tego w sobie lepiej się raczej nie poczujesz.
Raczej na pewno, pomyślałem. Tym razem zwróciłem uwagę na to, żeby nie powiedzieć tego na głos. No dobrze, co mi tam w końcu.
- Tęsknię za Reitą - mruknąłem, a moje policzki przybrały kolor herbaty w kubku. Wiem, bo aż poczułem pieczenie skóry. Aoi na szczęście nie uznał tego, co powiedziałem, za głupie, przynajmniej tego nie okazał, za co mu cześć i chwała na wieki. Chwilę milczał, jakby ważąc słowa, po czym odezwał się.
- On też za tobą tęskni - odparł, na co prychnąłem, może zbyt gwałtownie i niepotrzebnie ze złością.
- Już to widzę! Przecież jest z Kai'em, nie myśli o mnie - powiedziałem, starając się odpędzić obraz, który mi się nasunął - Reita i Kai razem, mimo że ten drugi wcześniej tak się oburzał, jeśli ktoś posądził go o pociąg do mężczyzn, siedzący razem w salonie, popijający wino, szczęśliwi, zakochani, zaczynający się całować, a potem...
- Ruki, słuchasz mnie? - głos posiadacza kolczyka w wardze odpędził tę nieprzyjemną myśl z mojej głowy. Spojrzałem na niego, skruszony, ale on nie wziął mi tego chwilowego zamyślenia się za złe.
- Mówiłem właśnie, że to, że Reita jest z Kai'em, nie znaczy, że za tobą nie tęskni - powtórzył, a jego dłoń przeniosła się na moje ramię - Na pewno was porównuje w różnych sytuacjach, przed snem myśli o tobie, przypomina sobie różne szczęśliwe chwile... Myślisz, że odkąd nie jesteście razem, wymazał z pamięci wszystko, co ciebie dotyczy?
Cholera, Aoi potrafi wszystko tak spokojnie wytłumaczyć; samo jego delikatne głaskanie już poprawia nastrój, no, może nie tyle poprawia nastrój, co wygrzebuje z dołka i stawia na nogi, ale to nieważne. Skąd on wie, co powiedzieć na dany temat? To krótkie wyjaśnienie sprawiło, że czułem się przy nim zupełnie bezpieczny i… ważny. Tak, to właśnie to uczucie, którego od dawna mi brakowało i którego ostatni raz doświadczyłem podczas związku z Reitą. Bycia dla kogoś ważnym. Nie zauważyłem, kiedy po moim policzku potoczyła się pojedyncza łza, a za nią kolejne gorące, słone krople. Nawet nie podejrzewałem, że miłość do Reity, nasze wspólne dni, a na końcu rozstanie - tak głęboko we mnie siedzą. Aoi otoczył moje plecy ramieniem, a ja wtuliłem głowę w jego pierś. Było mi tak dobrze, bo gitarzysta był taki spokojny, nie oceniał mnie, po prostu zachowywał się jak przyjaciel, przychodząc, rozmawiając, a potem pozwalając mi na zmoczenie swojej koszuli łzami. Po chwili zaczął nas delikatnie kołysać, dzięki czemu drżenie moich ramion powoli ustawało, a z zamkniętych oczu wydostawało się coraz mniej łez. Czarnowłosy przesuwał dłonią po mojej łopatce w kojący sposób. W pewnym momencie wychylił się lekko do przodu, sięgnął do stolika i wziął z niego paczkę chusteczek, po czym dał mi jedną i zamknął opakowanie. Odsunąłem się od niego i wytarłem policzki, po czym nadal drżącymi dłońmi zacząłem zgniatać i rolować chustkę.
- Miłość jest zła - szepnąłem, a Aoi spojrzał na mnie poważnie.
- Nie, Ruki, miłość nie jest zła. Miłość jest piękna. Tyle, że czasem niewystarczająco silna. Potrzeba dużo czasu i cierpliwości, żeby się przekonać, czy to, co czujemy, naprawdę nią jest. - mówił gitarzysta, a ja nie śmiałem mu przerwać, nawet, żeby wydmuchać nos. „Czyli to nie była miłość...?”
- Nie wiem - odpowiedział Aoi, posyłając mi uśmiech. No tak, znowu głośno pomyślałem. Muszę nad tym zapanować. Odpowiedziałem na uśmiech czarnowłosego uniesieniem własnych kącików, po czym z powrotem wtuliłem się w jego ramię. Na miłość jeszcze poczekam, pomyślałem, wzdychając i zamykając zaczerwienione oczy, z przyjemnością uświadamiając sobie, że moje plecy znów są masowane przez Aoi'ego.


Ostatnio zmieniony przez fallen angel dnia Czw 16:46, 08 Kwi 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanne
Nowicjusz



Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 17:29, 20 Lis 2009    Temat postu:

Podoba mi się mimo, iż nie lubię paringu, gdzie Kai jest tym złym, co zastępuje kogoś :P Na początku znalazłam parę powtórzeń, ale im dalej było coraz lepiej - albo tekst był coraz lepszy, bo tak mnie wciągnąć, że już na nic nie zwracałam uwagi ^^
Podoba mi się, całość wygląda bardzo zgrabnie :)
Życzę weny!
No i czekam na więcej :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Disorder Heaven Strona Główna -> One-shoty / the GazettE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1